Urywa mi sie linia zdrowego rozsądku
nie mogąc
na żadną liczyć pomoc
popadam więc w tą
przeklętą niemoc
i w bezwładności męczącej
niezwykle
spadam w dół
mej niekończącej się
ciemnicy bezradności
w towarzystwie jedynym, przyjaciela mam w osobie-
nieznaczącej już nic wieczności...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz