Bieg z Boskim Bzem
Wiatr wrzynał mi w nozdrza
Woń soczystego bzu
Gdy pędziłam z wiatrem
Jakby za rączkę
Z niewidzialnym Bratem
Li sweet Chłopakiem
To był mòj Przyjaciel!
My friend the Wind!
Jak śpiewał Mr Roussos
Ktòry jak cień
Jak Anioł Stròż
Istny Bòg
Zawsze trwa
I płynie jak wiatr
Tuż tuż i już
I tu i tam
Wszędzie!
Cię i mnie dobędzie
Nawet poprzez mnie!
We mnie i Cię!
Odnajdzie Cię!
Gdy nagle zgubisz się
W tym świecie
Toż to wszystko Jego
Choć Człek przyswaja za swoje
Za Jego zgodą
On na to Nam zezwala
Z miłości wszystko daje
Jak rodzice swym podwładnym
To Jego Kròlestwo
Więc nie bòj żaby!
Pamiętaj o tym Drogi Bracie
Że masz Go w sobie
I w innej osobie
I tak On mnie
Podnosił na duchu
Gdy brakło mi sił i tchu
Boską mocą mocną a
Niezwyciężoną
Ożywiał zastrzykiem woni bzu
Tlenem pachnącym i rzeźkim
Sycił przesycając nim mnie
Że nie wiedziałam czy
Z wycięczenia czy
Z rozkoszy mdleję
Wie On!
I czuwał nade mną
Gdy jak Alladyn
Płynęłam na Nim
To był dywan utkany
Z przezrocza Jego duszy
I mej katuszy
A wiatr w fiołkowy
Zabarwił się od kwiatòw woni
Jego to była woń
Zawsze świeża i ożywcza toń
A krok czasem ciężki był
I od razu mnie wiatrem
Popychał do przodu
To i prędkość podkręciłam by
Przesycić się zapachem tym
A bzy merdały mi i
Machały na wietrze
Każdym płatkiem
Wydzielając esencje swe
Bajeczne w powietrze
Dopingując mnie żwawo swym pięknem
Pociesznie że
Zapominałam o smrodzie w przyrodzie
I błocie w słocie
I w Niebo!
Biegłam do Niego!
W słońce Jego!
Gdzie promienie
Muskały i głaskały
Serdecznie o lice
I mienie mej skały
A jaką na Tobie radość by miały!
Gdyby o Twą piękną rzeźbę...
I jej by doznały
Twej gładkiej połaci prężnych
A młodzieńczych mięśni mężnych
Ale by na Tobie skakały!
Te promyki jak koniki polne
I czułością Cię opływały!
I na Cię się rozpływały...
Szkoda że nie było tam Ciebie
Gdy wszystko to
Pulsowało i tańcowało
Czyniąc masaż oświecony
Pachnącymi słońca promienieniami
Był to strumień tak silny
By słodki rumień na pamiątkę
Ostawiły Ci kies pieczątkę

;-)
I w takiej aurze
Dobiłam do swej zony
Patrząc w Twe
Niewidoczne oczy
W ktòrych jakiś smutek
I niepokòj kroczy
W strumyku turkusowej wody
Niechaj sen
Tę ociężałą smętność zmory
W nich Ci zmyje i przeoczy
To co zbędne i zgubne
Do trwania
W prawdziwej i urodziwej
Czystej a absolutnej
Boskiej Miłości
Far Longer than Forever
Trwajcie Mocni w Wierze
In God We Trust
AMEN
WAM