>Pytanie o spanie
do Urojonego
ale może nie
Poronionego
Jegomości Jego<
Tektura 100/70, akryl, węgiel
Razem czy osobno .?.
W trumince spanko
Na dłużej niż na zawsze
Póki robaczki
Nie pożrą Naszych ciałek
Co czasami koło się tu
Przechadzały
-Ły- bo czuję schyłek
Może dlatego że nocka
A może że to już ma
Końcówka?
Zastanawiałeś się może
O Panie?
Chciałbyś spać Sam Pan
Czy jednak obok
Ciało przy ciało
Co by tak bliziutko
W jedno
Czy wszystko jedno?
Co by kosteczki
Razem ułożyły się
W artystyczną kompozycję
Tworząc cuś w rodzaju
Stelaża
Taki namiocik
Mini domek
Chciałbyś może
O Panie?
Na dłużej niż na zawsze?
W trumience zasnąć
Ze mną
Czy jednak Sam Pan
Tak dzielnie
Niepodzielnie
Męsko i twardo
Niech Nimfa
Na kuniec
Cmentarzyka
Zapiernicza i tam
Na zawsze zasypia!
O!
Że ja gdzieś niedługo
Na drugim końcu
Może nawet i
Nieopodal
Cmentarzyka
Wyląduje
Blisko Cię?
Kto to wie?
A i
Możu daleko Cię
Ty w górach
Ja nad morzem może
Bo Tyś Wędrownik
Ja Nimfa wodna
Z gracją
Syrenka pływająca
Obłym ciałem wody
Przeszywająca
I słodkie
I słone
I ciepłe
I lodowate
Że aż drżę!
Ale to zdrowe jest!
A i
Niech mnie!
Jak i
Do przerębla
Skoczę se!
By serduszko
Nieco schłodzić
Bo rozgorzałe
Jakieś jakoś
Też zamarłe
Ale nie!
Nie myśl o tym jeszcze
O Panie
Jeszcze nie ta pora
By przeistoczyć się
W szkaradnego szkieletora!
Chociaż każda pora
Jest dobra
Memento Mori
O
Ars Moriendi
Tu
Się na tej kulce
Przechadzając
Czy raczej snując
Jak martwe dusze
Jakby ryby śnięte
Że prawie że
Trupki na jawie
Że ani ciałem
Ani wzrokiem
Już nie
Trącamy się
O nie
A przechadzamy
Każdym dniem
Tracąc się
Nawzajem
Jakby spojrzenia
Duszy naszej
Wejrzenia
Spotkały się
Na chwilunie
To zastrzyku odnowy
Otrzymały by
Kies bio soul
Regeneracji
Jedno spojrzenie
W duszy wejrzenie
Choć o sekundkę
Wydłużenie
O jedno chociaż
Tchnienie
Że dusze się
Wzajemnie
Na duchu się
Pokrzepiają
Każdym wejrzeniem jej
Duszy mej Twej
Czy Twej
Czy myślą
O się
Myślę że
Gdy
Myślimy
O się
Wzajemnie
Myśli te
przenikają się
Wzajemnie
Nic w przyrodzie nie ginie!
Myśli duszy tchnienia
Przenikają się!
Gdy życiodajna iskierka
Pojawi się w oku
Nie zamiera
A leci jak sowa
Z listem
Do adresata
Więc
Trzeba patrzeć na się
Choć wstyd
I nie miłość
Choć nie wstyd
I miłość
Że aż wypluć to!
Bo aż kipi to
Że aż trzęsiawka
I Cię i Cię bierze!
Rozkruszyć to!
Poprzez fal wzroku
Gdy zderzą się
Emocje te
Kraxą emocji
Nastąpi ona wnet
Jakby nawet
Były zagubione
Sprzeczne
W paradoksie
Niech stoczą walkę!
Niech spróbują
Spróbować się!
Jak wojownicy w boksie
Niech żywo
Napierdalają się!
Żwawo i krwawo
Że aż kurzy kurz
Że aż krew krwawi
I dymi dym
Może w końcu
Trafią się
Właściwym ciosem
We właściwą
Człowieczą wyrwę
Bo one muszą
Odnaleźć się!
I dopasować jak
Klocek Lego
Puzzle
itp.
Toteż
Nie chciałbyś
O Panie
Człowieku Drogi
Zasnąć ze mną
U kresu drogi
W trumience za ręce
Zimnem czując się
Na wieki wieków .?.
Wiadomo że
Czucie to
Mętne było by
Obojętne
(w sumie
jak u większości
dwunożnych
co jak trupy żywe
gównem
obojętności
faszerują się
na co dzień
że niby nie ma Cię
że niby nie ma mnie
he he
ale jesteśmy
he he he .!!!!.

i nieco ponętne
ale mniej smutne
rzec by można że
wręcz pocieszne.
Ent
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz