Tektura, pastele olejne
Para ptakòw unosi się
Emocją mocną nagle
I płyną daleko gdzieś
Gnani popędem
Przed się do się
Ku boskiemu sercu
Co słońcem jest the best
Tańczącym na niebie wiecznie
Pulsacją promieni swych
Wygrzewają się błogo w nich
Zmęczeni tą parną akcją
Opadają na staw delikatnie
Miękko i z gracją
Niczym śnieżne od czystości
Emocji swej do siebie
Rozanielone one dwa łabędzie
Tak urodziwe że aż dziwne
W swej okrasie
Piękniejące pełniej
W księżyca pełni świetle
Jak fenixy odradzające się
Za każdym razem uczuciem
Piękniejszym i głębszym
Srebrzystą połacią okraszone
Jakby słodkim lukrem zalane
Wspòlnym posłaniem
Bo są pod Księżyca osłoną
A ona białym im prześcieradłem
Przejrzystym jak zwierciadło
W sekretnym lesie z radości
Niemo łkają ze swej miłości
Wzajemnie się słuchając
Jak im serca namiętnie kołaczą
W ciszy nocy Świętej nocy
Nieskończonej jeszcze
I dźwięk ten świetlany
Odbija się po wodzie wdzięcznie
Kaczką nostalgii dźwięcznie
Choć ledwo wydalone
Z głębin siebie w dal one
Po pasmo gòr wysokich
I mchem pachnącym
Pnie się w rozległy
Wciąż rozciągający
I ciągnący się
Jak filmowy tasiemiec
Las Nas
Oczekujący na nowy
Odcinek dnia no i nocy
Ich emocji mocnej mocy.
Dobra Noc Nam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz