sobota, 18 stycznia 2020

♡~ Hosanna ~♡



Dzi
ś Ksiądz był seledynowy
Koloru zielonej trawy
Mia
ł błyszczą
ce szaty
Jak duch opromieniony
Trwał niewzruszony
Z białym opłatkiem w dłoni dla mnie
Z ludzkiej powłoki jakby ogołocony
Został na tę chwilę wielce doniosłą
Olśniony i oświecony po uszy
Lawą złota zalany był cały
Co przedzierała się przez
Barwne witraże potężne
Rozświetlała Jego postać
Wyprostowaną prężnie
Dumnie a godnie
Jak kròl choć sługą
Na dworze Boga
Że cały żòłcią błyszczał
Że czułam że jestem
W Niebie
Li Jego progach
Wśròd wierzących

Już bez tych niszczących
Dzieło Boga
Krytykujących pigan pogan
Zaprzeczających że Cię nie ma
A to takie męczące
A tam wszyscy śpiewali
Radośnie donośnie i zgodnie
Wiedząc że czeka ich
Wesoły koniec początku
Niebiańsko Boskiego wątku

Że czułam że idę do ich bram
Niebios Bram
Spiżowych jasnych ram
Gdy On
Ze wzrokiem natchmionym
W dal
Z głosem rozanielonym
A błogosławionym
Karmiąc mnie opłatkiem
Z namaszczeniem tak ładnie
Jakby obcy Ojciec
Bezinteresownie
Jakby jakimś słodkim
Biszkoptem
Ktòry nie chciał się
Rozuścić w mej jamie
A chciał tam trwać
Na wieki wiekòw amen
Rozpuszczając dobro we mnie
Nasycając
Przesycając nim mnie
Czyszcząc
Z nieczystości mej doszczętnie
Jakby gąbką co chłonie

To było doniosłe doświadczenie
W ktòre ot tak
Z ulicy dostałam od Cię
W prezencie Cię
O Panie
Najwspanialszy dar
Ktòry każdy
Może go posiadać
Tylko trzeba
Wyrzekać się szatana
I Tobie miłość przyrzekać
Co dzień
Żyć Tobą
Coś miłością nieskończoną
Co płynie rwąco spokojnym
A niekończącym się nurtem
Tak płynęłam z tym tłumem
Ktòry chciał Cię doświadczyć
Czy szczerze
Te wieczerze
Sama chciałabym to wiedzieć
I o szczerość mą błagać Cię
Byś tych wszystkich i mnie
Podtrzymywał w prawdzie
Podchodząc do ołtarza do Cię
Zarzywając życiodajnej strawy
Ktòra odnawia
Nasze życie wewnętrzne
Za każdym razem
Zamkając oczy ciała
Wytężając oczy serca duszy
Wtedy dusza ciało unosi
Wyciągając jego dłonie w kosmos
Co chcąc choć musnąć przezrocza
Twego kosmicznego warkocza
Czy Twej szaty
Bo ciała choć by chciała
Nie jest godna
Sam musiałbyś o Panie
Wyznaczyć moment
Kiedy będę gotowa
Przestąpić granice swego ciała
I ruchem ducha
Ku Cię podążać
W Twòj Absolut
Absolutnie oczyszczona
Do duszy przezrocza
Wtedy będę Twoja
Cząstka z cząstek Twych
Podopiecznych
Od początku do końca

A tu
Na razie Ciebie zaczątek
Kies delikatny posmak
Słodyczy opłatku
Gdzie wręcz codziennie można!
Jakby do sceny jakiejś gwiazdy
Lecz nie ziemskiej a Boskiej!
Do Ciebie!
Ale ludzie nie doceniają
Tego co im Dajesz
Nie słuchają Twego słowa
Myśląc że ich mądrzejsza jest głowa
A ludzie lubią być modni
I wynajdują innych Bogòw nowych
Zamiast trwać wiernie z Tobą
Ty ktòryś dałeś najwięcej
A nawet wszystko i więcej
Na dłużej niż na zawsze
Z Tobą w wieczność niech skonam!

I Cię!
Drogi Ziomku zapraaszam
Chodźmy My z Bogiem!
Co Ci szkodzi?
Wykrzyczeć w Niebiosa
Hosanna!
Hosanna na wysokości!
Błogosławiony
Ktòry
Idzie
W Imię
Pańskie .!.
Hosanna!
Hosanna na wysokości!
A nie potępiony
W smutku li żałości
Po same w glebie kości
Bez żadnej już jakości i litości

Chodź ze mną .!.
Spròbuj .!.
Z sata w bòj .!.
I nie bòj .!.
Chcę
Byś
Bym
Był i ja
Wtedy gdy
Z Nim w Nim
Wszystko się wyròwna .!.

Ale rydzyk fizyk!
Czasami trza zaufać!
Jeśli nie ma się pewnej
Pewności.

Poczuj!
Wyczuj!
Big Boga

Spòjrz!
Dookoła Siebie
I na Siebie!

Czyż nie jesteś wspaniałym ?
A niepowtarzalnym
Boskim Stworzeniem ???

Najlepszy dowòd
Na istnienie Boga to:
Sam Tyś
Piękny i Dzielny Ryś to:

Człek .!.

Z ducha i Kości
Wyròb marki
Boskiej jakości .!.

Dobranoc

IGWT

Amen

P.K.

Còra Boża
A Twa
Wspòłkompanka
Tu
I tam
Jak radę
Ty dasz
I ja dam

Pa .!.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz