czwartek, 23 listopada 2017
piątek, 10 listopada 2017
czwartek, 9 listopada 2017
wtorek, 31 października 2017
niedziela, 22 października 2017
wtorek, 17 października 2017
poniedziałek, 16 października 2017
środa, 12 lipca 2017
środa, 10 maja 2017
Do raju pomału
Bo spada po mału
Do raju nie na haju
W orficzno morficzną
Ciemniczkę nieznaną
W błogości radości
Li w smęty odmęty
Daleko od dnia mety
Spada po mału
Szurnięta
Szurnięty
I Ty.!.
wtorek, 9 maja 2017
W celi
W celi
A w niej
Życie się mieli
I? :
Ulatnia się aura niczym wystraszona sarna
W ciszy wytężając swe milczenie
Stopniowym unicestwieniem
Zamykając się i Cię w niej.
Cisza! Brak!
A za nią bezwład
Skazuje mnie i Cię
Bezwiednie na się Bracie.
Pełna tęsknoty
Za czymś w oddali się skrzącym
Ona to czuje i On to czuje
Dusząc się.
Morderczo kołacze
Domagając zwolnienia
Z wiecznego łaknienia
W masywie nienasycenia
Wywaru serca.
Z przechyle Jego
W próżnie jej przelewa
A ta wypełniona poczyna pląsać
Rozszarpując otoczkę niemożności
Wykluwa się przed Nim.
Tak tkwią milczeniem ujęci
Spowolnieni poza czasem
Nie skażeni jego wpływem
Czują się nawzajem.
Wino się wchłonęło z łbem przepranym
Pustka nastała ogołocona z nasycenia
Ostali się sami tkwiąc w oddali.
piątek, 28 kwietnia 2017
Czekanka
Zasiedziała
za się działa
a nie łgała
jej smutna gała
a drgała i łkała
jak dziecię
z zacięciem
bawiące się
żyłki cięciem.
*
*
Bristol 100/70, tech. mix.
środa, 26 kwietnia 2017
Janek Zielony padł!
Janek Zielony padł!
Bum! Czy to sen czy jawa?
Bum! Czy to piła czy kosiarka?
Bum! Oby tylko trawka!
Bum! Wstaję!
Bum! Patrzę!
Jestem egzekucji świadkiem!
Rąbią mi!
Historycznorodzinne wspomnienia!
Aż serce się kraje! Dusza zamiera.
I tylko bezsilny krzyk!
Z mej piersi się wydziera
Co łzawy potok wycisnął z mych ocząt
Gdy mój Janek Zielony - Wielkolud niezawiniony
Ostoja ma opoka od tylu lat - pada ogłuszony
Prze - po - ło - wio - ny!
Taką potęgę… jak mogli!?
Bum! Czy to piła czy kosiarka?
Bum! Oby tylko trawka!
Bum! Wstaję!
Bum! Patrzę!
Jestem egzekucji świadkiem!
Rąbią mi!
Historycznorodzinne wspomnienia!
Aż serce się kraje! Dusza zamiera.
I tylko bezsilny krzyk!
Z mej piersi się wydziera
Co łzawy potok wycisnął z mych ocząt
Gdy mój Janek Zielony - Wielkolud niezawiniony
Ostoja ma opoka od tylu lat - pada ogłuszony
Prze - po - ło - wio - ny!
Taką potęgę… jak mogli!?
Wcale się nie bali!
Bo przed zbrodnią pewno się urąbali!
I na pijaka tak rąbali!
Mego jedynego Janka Zielonego!
Przyjaciela wiernego
Kompana trwałego
Bodygarda osłaniającego
Swoistym rozłożystym konarem
Stał z umiłowaniem jak Romeo
Pod oknem zawzięcie
Chroniąc mnie z zacięciem
Przed widoku szkaradą
Romantyczną aurą okraszał
Przed ukropem czy potopem
O każdej porze we dnie i noce.
To pod Nim urządzały się libacje.
To pod Nim robili ci co się nie wyrobili.
To na Nim spoczywałam wzrokiem.
Gdy utrwalałam na szarym kartonie.
Bo przed zbrodnią pewno się urąbali!
I na pijaka tak rąbali!
Mego jedynego Janka Zielonego!
Przyjaciela wiernego
Kompana trwałego
Bodygarda osłaniającego
Swoistym rozłożystym konarem
Stał z umiłowaniem jak Romeo
Pod oknem zawzięcie
Chroniąc mnie z zacięciem
Przed widoku szkaradą
Romantyczną aurą okraszał
Przed ukropem czy potopem
O każdej porze we dnie i noce.
To pod Nim urządzały się libacje.
To pod Nim robili ci co się nie wyrobili.
To na Nim spoczywałam wzrokiem.
Gdy utrwalałam na szarym kartonie.
Wystarczyło spojrzeć na Niego!
Ah, Romeo!
Wystarczyło słyszeć śpiew ptaków Jego!
Ah, Romeo!
Za jakie grzechy skazanyś Męczenniku!?
Na wyginiecie przez wycięcie!
Leżysz mi tu niemrawy
Pod oknem martwy.
Jak mój Mr Chomik
Pod Cię ongiś pochowany
Co wieczny odpoczynek raczy.
Dziś już nie ma Was z nami!
I pozostałych współbraci.
Ani tego ani tamtego.
Nie ma i nie będzie żadnego!
Ani mnie ani Cię!
Cały świat wyrąbią!
Ale to już bombą.
Ah, Romeo!
Wystarczyło słyszeć śpiew ptaków Jego!
Ah, Romeo!
Za jakie grzechy skazanyś Męczenniku!?
Na wyginiecie przez wycięcie!
Leżysz mi tu niemrawy
Pod oknem martwy.
Jak mój Mr Chomik
Pod Cię ongiś pochowany
Co wieczny odpoczynek raczy.
Dziś już nie ma Was z nami!
I pozostałych współbraci.
Ani tego ani tamtego.
Nie ma i nie będzie żadnego!
Ani mnie ani Cię!
Cały świat wyrąbią!
Ale to już bombą.
Teraz słyszę tylko piłę!
Co i mnie rąbie!
Gdzie w jej dźwiękach łzami tonę!
Po Tobie.
Na wskroś przepołowiona tak ułomna.
Na co mam patrzeć?
Gdy Cię tu nie ma?
Na tory! Na tory!
Oh, Janku Zielony!
Wielkoludzie niezawiniony.
Co i mnie rąbie!
Gdzie w jej dźwiękach łzami tonę!
Po Tobie.
Na wskroś przepołowiona tak ułomna.
Na co mam patrzeć?
Gdy Cię tu nie ma?
Na tory! Na tory!
Oh, Janku Zielony!
Wielkoludzie niezawiniony.
(PKP nagle, po 100 latach przypomniało sobie, że drzewa nie
mogą stać bliżej niż 15
metrów od torów).
niedziela, 23 kwietnia 2017
Czekanica damska
W celi
Dla obłąkanych?
Na wyimaginowanym obłoku
Wymarzonego widoku
W celi
A w niej ?
Subskrybuj:
Posty (Atom)