piątek, 28 marca 2014

Nimfetkowo-chochlikowo


Technikus ( farby akrylowe na kartoniku)
Grom

Wzbierając w swą istotę jak wdech powierzę głębokie.
Tak wezbrałam w się to co mam najlepsze.
I najmilszym tonem niczym kotek- zwierzę osierocone, by?
Zaznać człowieczego ciepła- tak ja- jak ta kotka przyłaszona-
Z sił potencji swych uniżona, ze wzrokiem współczucia-
Przed nim Stanęłam. I nań spojrzałam. I się spytałam:
-Słucham?, jak najmilej moje struny wybrzmieć mogły.
Stałam. Gdy on siedział. Na te dobroć odpowiedział:
-Gówno!, jak splunięcie- policzek wymierzony.
Ripostę poniżej pasa otrzymałam.
I coś prysło jednym brzmieniem.
Jak grom pogodę ducha- zaćmiło mą, bo?
Słońce wraz z nim zaszło zostawiając mnie samą.
W ciemnicy mej!, oddalili się ode mnie!   
W środowisku znieczulicy- stał się jego Panem.
Tej zwyrodnialiście chamskiej rasy.
Co go kłuje, co go gryzie? Tym samym mnie.
Nie wiem. Za co? Zło jest zło!
Nagle z niego jak z każdego wykwitło!
To co skrzętnie skrywane było, wykryte zostało.
Prawdy twórcy zostały wydarte!
Jak dziecko nowonarodzone- z rąk
Wymęczonej porodem- Matce.




Nimfet woła: Nie daję rady!


Technikus (farby akrylowe na kartonie)

Zjeżdżalnia śmierci

Nie daję rady. Nie daję rady.
Nienawidzę, nienawidzę!
Nie cierpię, nie cierpię!

Blednie mi twarz.
Bo krew odpływa jak ja-
gdzieś tam gdzie nie znam.

Blednie mi serce.
Bo krew odpływa jak ja-
gdzieś tam gdzie nie chcę.

Nie daję rady. Nie daję rady.
Nienawidzę, nienawidzę!
Nie cierpię, nie cierpię!

Nie daję rady. Z powstrzymaniem duszy przed wyparowaniem w niebyt,
ku któremu niechybnie się wychyla.

Nie daje rady. Z powstrzymaniem serca przed wybiciem się w niebyt,
ku któremu niechybnie się wyrywa.

Nie daję rady. Nie daję rady.
Nienawidzę, nienawidzę!
Nie cierpię, nie cierpię!

W walce ze zgorszeniem tego dzieła.
Przedzierają się wpływy obrzydzenia.

Nie daję rady. Nie daję rady.
Nienawidzę, nienawidzę!
Nie cierpię, nie cierpię!

Nienawiść, wstręt- zbrukałam się!
Przez pośrednictwo uległej materii.

Ale radę dam- bo wiarę mam.

Nie daję rady, nienawidzę,
Nie cierpię, ale zjeżdżam.                          

Nienawidzę, nienawidzę!
Jałowieje mi twarz.
Bo krew odpływa jak ja- gdzieś tam gdzie nie znam.

Nie cierpię, nie cierpię!
Jałowieje mi serce.
Bo krew odpływa jak ja-gdzieś tam gdzie nie chcę.

Nie daję rady, nienawidzę,
Nie cierpię, ale zjeżdżam.         

Nie daję rady. Z powstrzymaniem duszy przed wyparowaniem w niebyt,
ku któremu niechybnie się wychyla.
Nie daje rady. Z powstrzymaniem serca przed wybiciem się w niebyt,
ku któremu niechybnie się wyrywa.

Nie daję rady, nienawidzę,   
Nie cierpię, ale zjeżdżam.         

W walce ze zgorszeniem tego dzieła.
Przedzierają wpływy obrzydzenia.

Nienawiść, wstręt- zbrukałam się!
Przez pośrednictwo uległej materii.

Nie daję rady, nienawidzę,   
Nie cierpię, ale zjeżdżam.         

Prowadząc do unicestwienia Ducha Bożego !
Na szczyt zjeżdżalni śmierci-prowadzi
Gdzie mam wpaść do jego jamy-gładko.

Jak nieświadome dziecko.

Nie daję rady, nienawidzę,   
Nie cierpię, ale zjeżdżam.         

Ale ostatecznie radę dam.
Bo wiarę mam.

Choć zjadę to nie wpadnę!

Jakim cudem?- Boskim cudem !












Nimfet czerwoniście- zielonkawa



Technikus (wigięl, pastele, fajby akryl na kartonie)

Nimfo-diabeł


Technikus (węgil, farba akryl, na kartonie)

Nimfet z dalekowzroczem


Technikus (farby akrylow i pastele olejne i suchsze)

 DUMA

Skrywając swoje wnętrze– duma
Wyżera jak kwas- ich wnętrza.
Podatna na urazę- nadwrażliwa dusza.
Przez nią ogarnięta- w nią się wwierca!
Na świeczniku zaświeciła- duma.
Jak wisienka na torcie- wyróżniona by błyszczeć.
Nikt nie odpuści- piłują nadal.
Na pychę która trwalsza- mocują się!
Bez wytchnienia- pycha czy pychotka?
Ogarnia i chłonie- w ogóle się nie waha!
Maskę narzucają- ciszą wyborną.
Wzrokiem się trącają- przy swym ostają!
Racji swych- przy swym każdy tkwi.
Bez przekonania- fałsz trwa nadal!
W obopólnym osłupieniu- krętactwa własnego.
Mydlą się nadal- tocząc wojenkę!
Swym niedopowiedzeniem- w aurze rozejmu.
Domniemanego- antrakt na jedzenie!
Którego i tak nie zjedzą- w aurze wydumanej.
Tak pląsają- nadal się wahając.
Czy już zostały przeżarte kwasem- te serca?
Czy przestrzeń aury ich wzajemnej- przesądzona jest?
Odorem tego kto rozpyla tą zarazę?- tak!
Odurzeni tkwią w tej przestrzeni- objęci obojętnością swą.
Dość ściśle gładko otuleni- klasyki melodią.
Promykiem spokojnie tlącym- pośród nich.
Jeden samotnie tryumfuje- w swym umyśle.
Rozświetla ciemnice zastane- bolesny marazm.
Przez głęboki granat- z przyzwoleniem księżyca.
Wprowadza srebrzysty- i mroki swe rozrzedza.
Pocieszenie zsyłając- w swych umysłach wzajem.
Miesza się z wonią zieloną- i kadzidła nieznaną.
Tlą się na przemian- gładko otuleni.
W rytmie niemym- im tylko słyszalnym.
Co pobrzmiewa- jakby z oddalonego miejsca.
A jednak tu i teraz- ignorancja jakaś groźna.
Rozprzestrzeniła jak dym- jak ta woń zielona.
Wślizgując się- truje goryczą swą.
Smutkiem zaśmieca- w zmarszczki przyodziewa.
Szronem przedwczesnym- karząc ich.
W imię czego?- już każde sobie dopowie.


Nimf


Technika MIX (pestele, kredki, farby na kartonie)

KOBIETA ŻĄDZ NIE POSIADA
                                                         
Kobieta żądz nie posiada. Neutralna-
jak obłok sunie między żądzy wzroku-
przeciwnika. Wdzięcząc się nieświadomie-
swym jestestwem rozrzuca swe ramiona-
pada i ulega. Nie skrywając swego mienia-
pochłonięta wilczym jego pędem-
z głową obezwładnioną. Pozostaje-
bierna i zachłyśnięta leniwie-
niczym śnieżka. W pędzie ginie-
bez sytości odradza się i płynie-
jak ta woda. Niosąc nurtem odbicie-
przeciwnika co po kąpieli­­­­­­­­­­­­­­-
opuszcza brzegi. Wód jej odnogi.

sobota, 8 marca 2014

Oblicz me


Olej na płótnie

Popjersie me ze spiętym włosem


Pastel olej, fahba olej, węgielek na bristolu

Popiersie me z rozwianym włosem


Pastel olejny na papjerze



(foto by Tomasz Ertman)

Popiersie siedzące-me


Pastel olejny na bristolu



(foto by Tomasz Ertman)

Farewall


Technikus mixus- jak nizej, lub zgadywajcie, bo mi sie nie kce!!!!!!

Adieu


Technikus mieszanus- pastel, kreda, kredki, farba olejno-asrylowa a na pewno nie pachnąca bo stara hibba raczczej.!.

piątek, 7 marca 2014

AMDleniuhowjaKacoPodobniak?


Padając- legnął!
Wylęgując się- padł!
I tak sobie leżał aż?
Wstał- gdy ja?
Skończyłam rysować!.

AMD błękitny


Pastelus mokrus na tekturus