Technikus (farby akrylowe na kartonie)
Zjeżdżalnia
śmierci
Nie
daję rady. Nie daję rady.
Nienawidzę,
nienawidzę!
Nie
cierpię, nie cierpię!
Blednie
mi twarz.
Bo
krew odpływa jak ja-
gdzieś
tam gdzie nie znam.
Blednie
mi serce.
Bo
krew odpływa jak ja-
gdzieś
tam gdzie nie chcę.
Nie
daję rady. Nie daję rady.
Nienawidzę,
nienawidzę!
Nie
cierpię, nie cierpię!
Nie
daję rady. Z powstrzymaniem duszy przed wyparowaniem w niebyt,
ku
któremu niechybnie się wychyla.
Nie
daje rady. Z powstrzymaniem serca przed wybiciem się w niebyt,
ku
któremu niechybnie się wyrywa.
Nie
daję rady. Nie daję rady.
Nienawidzę,
nienawidzę!
Nie
cierpię, nie cierpię!
W
walce ze zgorszeniem tego dzieła.
Przedzierają
się wpływy obrzydzenia.
Nie
daję rady. Nie daję rady.
Nienawidzę,
nienawidzę!
Nie
cierpię, nie cierpię!
Nienawiść,
wstręt- zbrukałam się!
Przez
pośrednictwo uległej materii.
Ale
radę dam- bo wiarę mam.
Nie
daję rady, nienawidzę,
Nie
cierpię, ale
zjeżdżam.
Nienawidzę,
nienawidzę!
Jałowieje
mi twarz.
Bo
krew odpływa jak ja- gdzieś tam gdzie nie znam.
Nie
cierpię, nie cierpię!
Jałowieje
mi serce.
Bo
krew odpływa jak ja-gdzieś tam gdzie nie chcę.
Nie
daję rady, nienawidzę,
Nie
cierpię, ale zjeżdżam.
Nie
daję rady. Z powstrzymaniem duszy przed wyparowaniem w niebyt,
ku
któremu niechybnie się wychyla.
Nie
daje rady. Z powstrzymaniem serca przed wybiciem się w niebyt,
ku
któremu niechybnie się wyrywa.
Nie
daję rady, nienawidzę,
Nie
cierpię, ale zjeżdżam.
W
walce ze zgorszeniem tego dzieła.
Przedzierają
wpływy obrzydzenia.
Nienawiść,
wstręt- zbrukałam się!
Przez
pośrednictwo uległej materii.
Nie
daję rady, nienawidzę,
Nie
cierpię, ale zjeżdżam.
Prowadząc
do unicestwienia Ducha Bożego !
Na
szczyt zjeżdżalni śmierci-prowadzi
Gdzie
mam wpaść do jego jamy-gładko.
Jak
nieświadome dziecko.
Nie
daję rady, nienawidzę,
Nie
cierpię, ale zjeżdżam.
Ale
ostatecznie radę dam.
Bo
wiarę mam.
Choć
zjadę to nie wpadnę!
Jakim
cudem?- Boskim cudem !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz