czwartek, 24 maja 2018

Spotkanie z Pedofilem w sklepie z zabawkami .!.



Fot. by Astrowiktor

Motto:

"Uważajcie dzieci miłe
by nie spotkały was złe chwile
z niecnym Pedofilem" .!.

Stoję sobie w sklepie
samiutka i malutka
przy półce z piłeczkami
w sklepie z zabawkami
Podchodzi Pedofil
i nagle co po diable
zagaduje mnie
a w głębi duszy swej
zbrodniczej
już raduje się
wyśmienicie:
-Dziewczynko, chcesz taką piłeczkę .?.
A ja oniemiała
na niego ledwie spojrzała
i Pedofila tego niby miłego
najzwyczajniej w świecie olała
ostawiając samiutkiego go
na polu porażki jego
i do ramion mamy
a nie morfa razem tym
się udałam tym samym
ukróciłam Pedofila plan.
Innym razikiem:
Zgubiona na Wyspie Dziewiczej
także w sklepie z zabawkami
wychodzę z niego
a tu nie ma... Cię .!.
ani cioci ani mamy o rany .!.
podchodzi Mr Murzyn
i pyta z kopyta:
why you cry?
are you hungry?
you want hod dog?
maybe you want water?
No no no
odpowiada ja
załkana cała
aj...zgubiłam się.
Ale był to Murzyn Dobry .!.
do niecnych celów nieskory
i nic mi nie zrobił.
Nie porwał nie sprzedał
nie szczekał a pocieszał
i przeczekał groźną chwilę tą
aż odnalazłam zagubioną rodzinę mą .!.

Fioukowy smuteczek



<<
Fiołkowo ukojono
ciszą fiołkową
jak nieboskłon.
Fiołkowa ona
jak i On.
>>

Fiołkowa
na firmamencie
Jego
wszech granatu
spoczywająca
na Nim
gwiazda blasku
w głębie wpadająca
Jego
ciszą ukojona
prawie granatowa.

>>


Fioułkowy smuteczek
gonił gonił
i dogonił
dorwał rwał
i porwał
wzniecając
lodowaty pożar
co drżąc i żrąc
mnie pożarł
na śniadanie
aż usteczka posiniały
niepokojem oniemiałe
oczy zamroził ale
słonko licem
pocieszenia promykiem
je pogłaskały
dlatego ze wzruszenia
radosną łzą a nie zołzą
skraplają się mocno
emocją mocną
i wiatr też
obojętnym nie był
i nie zwiał
a smętki rozwiał
unosząc lekko mnie
gdy pod ciężarem jak źrebię
co na świat ledwie ledwie
chwiejąc uginałam się
na jego wietrze
swym ramieniem do tańca
porwał niespodziewanie
przewietrzając ducha zaduch
ostawiając przewietrzoną
nieco ogołoconą
że z tego wiru szalonego
widzę kies Jego mgłę
co unosi mnie
pozostałości me
pamięci mej o Cię
w kadzi swej
co krąży wokół mnie
zaczepnie
zapraszając mnie do się
bym popluskała się w niej
co nieco no i czasem
wpadam i taplam się w niej
krążąc wokół się
krążę wokół Cię
jak przyczajona
a obłąkana puma
co po afrykańskich polach
rozbija się w pysze swej
wożąc pysznie się
będąc w swym żywiole
na tym cudnym padole.


100/70, brystol, tech. mix

Złoty Syrenpan
na wyspie siedzi Sam
nie czyniąc psoty
a co nieco lekko łka
i się miłło opala Nam .!.







Zapamiętaj mnie o Panie .!.



Fot. by Astrowiktor

Zapamiętaj mnie o Panie .!.
bo możemy nie rozpoznać się
w tłumie martwych dusz
po tamtej stronie.
Chyba że nie chcesz
i masz to gdzieś
gdy Wielki Pan
będzie Nas segregował…
Byśmy odnaleźli się .!.
a nie przepadli z kretesem
rzuceni na krańce Wszechświata
nie wiadomo gdzie od się z dala .!.
Byśmy nie przepuścili szansy
na wieczne trwanie
byśmy nie puścili się
w niepamięć .!.
By pozostać tam razem .!.
na dłużej niż na zawsze
Panie kochanie lub chociaż
w tej samej krainie jak tu.
Trza się postarać .!.
a nie tylko trawę jarać
by wylądować w jednej krainie .!.
w piekle li w tej piękniejszej Błękitnej.
By nie przepaść Vać .!.
w wieczności przepaść
by już nigdy więcej...
mnie i Cię mniej li więcej…

Do krainy Morfa popłynęli



100/70, brystol, tech. mix

Złoty deszczyk a nie leszczyk
łkaniem ululał ją niesłychanie
że do krainy Morfa odpłynęła
gdzie On macha jej z utęsknienia.
A może to
łzy Morfika
co z radości
że nimfę ugości
koziołki dzikie fika
łamiąc na bryk dobry
jej kości kruchej jakości
powitalnym bo zbyt witalnym
szalonym tańcem połamańcem.


100/70, brystol, tech. mix

Dogorywająco na leżąco
marzonkiem upojon
przepojon przeponą
nim pojął On.






Chrystus czuwa i Vampan


A3, tektur, tech. mix


Vampan i jego gniewek psykry a smutny


Vampimaska


by Tommy Czubak

A tu ya .!.  

ta pamjętna 
mętnie namjętna
majętnie niemajętna
Vampimasaka ta laska 
by Tommy to my
co foto to w mig 
wyczarowauł cudnie mi .!.

Dzieńdobry .!.


by Ya



Księżyca chluba




A3, papier, tech. mix

Smutnisto-samotnisto 
złocisty Chłopczyk 
kontempluje 
Księżyca srebrzystą chlubę 
przed tajemniczym klubem 
do czasu 
aż Go kur nie wytrąci
z tego marzycielskiego 
transu 
na powitanie 
słodko piejąc Mu .!.



Tommy Czubak



A3, tektur, tech. mix

Poślubiona Piwniczance


>Poślubiona Piwniczance<



Fot. by Tomasz Ertman

Do syfu uwiązana
co system odporności
i wyporności jej osłabia
bo taki jest jego system.
Na dłużej niż na zawsze
czy tego chce ona
czy też nie
ta syfu żona.
"Far longer than forever"
(sfoją drogą piękna to piosnka
jak ta vio senna vioski tej viosna)
Przy
Toczę:
I'll hold you in my heart
It's almost like you're here with me
Although we're far apart...
....
I do Morfa fru .!.
w gorączce co
pali mnie nieźle
może On
ten Złoty Morf
nałoży mi
kompres kojący we śnie
i ukoi ból
paląco piekący a bolący
w mej skroni
i z choroby tej wyzwoli
cudem łaskawie
i zdrowiutka całkiem
obudzę się
rano rześko piejąc
nową pieśń
za żaden pieniądz
ale ducha
satysfakcją się pieniąc .
....

Skrępowane Faczunio .!.



Fot. by Tomasz Ertman


Skrępowane Faczunio .!.
na dobranockę milutką
co pręży się
piwniczanym szczurkom
w mej Piwniczance
by odgonić ich złe moce
co mocną emocją złą
napastują rutynowo ją
bo chcą zniszczyć ją
nocą tą i następną
by rankiem
nie zbudziła się .!.
i już nigdy
nie obaczyła Cię .!.
o miły mi Panie .!.
oh Morfie Złoty .!.
co wciąż czekasz mnie
nie czyniąc psoty
jak ja na Cię zawsze .!.
po tamtej stronce
by oddać się w niebolący
a kojący sen
na morficznej łące 

Przygoda wodna z Mr Księżycem


Przygoda wodna z Mr Księżycem
Gdy w nocy na dalekiej wsi
patrząc na niebo upstrzone gwiazdami
natchnęła mnie podróż u podnóży
Jego srebrzystych promyków
by pobyć z Nim tym co przyświecał mi
surowym srebrem
jakby czekał niemy na mnie
tam wysoko i cicho na niebie
chciałam zbliżyć nieco się
z tęsknoty mej
do Jego istoty tajemnej
dlatego w Jego pełni
na taflę rzeki wypłynęłam
samusieńka bohaterka
leżąc twarzą do nieba
czarnymi krzaczkami
otoczona o które czasami
stópką zawadzałam
a inne części ciała
zaczepnie łaskotały mi
jakby mnie chciały
wciągnąć w niepoznace
pod swą mroczną kotarę
seledynowo-brązowo
granatowe
otchłanie nieznane ale
się nie dałam
i na nie nie zważałam
i na inne niespodziewajki
które czekały na mnie
jak z jakiejś magicznej bajki
co kryły się nie wiadomo gdzie
co lądowały mi przed nosem
te dziwne ble robale ale
ich nie widziałam
na me szczęście
bo czarna była noc
więc ich obecność
innym zmysłem wyczuwałam
bo czasami je połykałam
jak brałam oddech
w zanurzyć się w wodę
nie jestem pewna
ale wszystko możliwe
pewnie i pająki
takie wielkie
przechadzały się niepewnie
obok mnie
na cienkich odnogach
i inne chrabąszcze
co opuszczały swe
domowe gąszcze
by podpłynąć do mnie
i powitać mnie jako gościa
i na mą cześć
li na me powitanie
te chrabąszcze
na dwa świerszcze
dały wyśmienity koncert
i świecące wieszcze
co w mym starciu pływackim
dopingowały jeszcze
pocieszenie wesołym światełkiem
machając mi jego ciepełkiem
zagrzewając mnie zaciekle
bym płynęła dalej
i nie poddawała się
i ja to czułam!
więc się w pływaczkę
wytrawną wczułam
omijając nie jedną kaczkę
i rybę co niechcący kopnięciem
na tamten świat odprawiłam
jak falę rzeki ostro nogą swą
przeszywałam
toteż:
przykro mi rybko
przepraszam szybko
i inne stworzonka
które zniwelowałam
choć o tym nawet
nie wiedziałam.
I jak dopłynęłam na środek jeziora
by równo po księżyca licem
rozłorzyć się i zająć
dogodną pozycję
by spedzić z nim
nockę która w ranek
przeistoczyła by się
niebawem
i czar by prysł
a mnie rybacy pewnię
wędką swą wyłowili by se
szczycąc się jaką to zdobycz
nimfo syrene udało się zdobyć.
I gdy tak sobie
na tafli mrocznej spoczywałam
a było ciepło
więc chłodu nie odczuwałam
a było ciemno
więc do wstydu się nie poczuwałam
nikt mnie nie widział
jak nimfa sobie pływa i chłonie
Jego srebrzystą aurę czystą
On był jej drogowskazem
niczym latarnia morska. .
dlatego mogła wrócić
na ląd jego mleczną ścieżką
przez niego dla mnie wylaną
bym nie zgubiła się
i nie utopiła także
w bagnie czarnym
od łez mych wylanych
cierpieniem zagęszczonym.
I tak zadbał o mnie
bo lubi mnie
skoro świeci
ciepłem swym
i trwa wytrwale
codziennie
nie zrażajac się
bo nie chowa
za nocy kotarę
a gdy już czas
Jego nastaje
przeistacza się
w słonko złote
by być i trwać
i w dzień
i przy mnie i Cię itd.

PETA



by Tommy Czubak


       by Tomasz Ertman 





Pech Mech



100/70, brystol, tech. mix

Refleksyjny relax czyni On czili One
bo ten jeden jak eden albo nie wiem co bo
albo albowiem że tak powiem nic nie powiem
i się dowiem bo wiem co powiem albo nie wiem
i się nie dowiem i nic nie powiem bo nic nie wiem
albowiem co wiem albo wiem albo nie wiem co jem
albo nie jem to wiem a wiem że jem z mirabelek dżem
którego nie jem czyli czili jem którego też nie jem albo
albowiem wiem co jem a tyle wiem co zjem albo i nie .!.
.!. Ech Pech Mech .!.

Big dama co siedzi sama



100/70, bristol, tech. mix




Wielka dama co siedzi sama .!.
A za jej drzwiami...
Niecny pająkus się czai .!.
A może to jej kies Opiekun .?.
I On nad nią czuwa wytrwale...
A ona nie docenia jego zamiarów .?.
I chce go... się pozbyć
A może powinna oswoić .?.

Morfunio w krainie morficznej



100/70, brystol, tech. mix

gdzie Morfik Złoty bawi się
fikając sobie niewinnie
jest wiele zaczarowanych miejsc
o których Morfunio tylko wie
zapraszając mnie i Cię
do krainy morficznej swej co sen>

Mniej więucej
w takich okolicznościach ach .!.
czeka NAS Mr. Morfunio Złoty
po tamtej stronce gdzie
puszyste niebko malinowe
i stawik miodem płynący
wirami mleczno kokosowymi
otoczony eukaliputusowo-miętową
trawą co szumnie bije brawo
mi i Ci waniliowymi zakończeniami
i gdzieniegdzie delikatnie
wypuszczają woń swą miny jaśminów
na które natykają się niezdarnie
Fiołki matołki bratając się listkiem
z Bratkiem gagatkiem co ucinają sobie
szmatki z rabatki przywdziewając gadki
na swe zielone patyczaki trącając się
przyjaźnie a raźnie z każdym kwiatkiem
co rozkosznie opala się na wyczucie
machając do mnie i Cię uczuciem
że aż już prawie pachnie że hej .!.
i już idę Morfię do Cię .!. 
i popluskamy w miodzie miło się .!. 

Uczepiona do pniaka Janka Zielonego


100/70, brystol, tech. mix

Seledynowo-krwista nocka
jak ta smutnawa dobranocka

lub odwrotnie

Istota ta
istotnie uczepiona
do pniaka Zielonego Janka
którego chcą ciąć
chcąc ściąć .!

takiego żywego
a dorodnego
Wielkoluda Zielonego
na mych oczach
rosnącego .!.

zasłoniła więc Go .!.
istotą swą dzielną
a szaloną
na rzeź wspólną
a zieloną się godząc .!.

oj o .!.
poleje się
Jemu i jej ojej
seledynowy sok
nim uczynią krok
w wieczny mrok .!.

Ent bajeczki 
;-)

(Post Mortem) :

słyszę jak ptaszki
śpiewają mi i Ci:

hejho .!.
hejho .!.

do łóżeczka by się szło .!.
choć .?.
nie czuło się go .!.



100/70, brystol, tech. mix



A na wodospadzie siedzi- Czarnoksiężnik Rotbard .!.
We własnej, jasnej choć ciemnoksiężnej Istocie .!.
W piórkach- niczym czarne pisklę Złotego Kurczaka a raczczej Złoty Kurczak- w czarnych piórkach li odwrotnie- Czarny Kurczak w złotych piórkach. Ech...
Myśląc sobie:
- ECH CO ZA PECH... .!.
Po tym jak śpiewauł se :
"Jak zerwać klątwy moc w tę jakże smutną noc .?. Moe serce jest w rosterce - ronię łzę/y .!. Przybądź .!. Niech się urealnią sny .!. (...)
>Mea wariacka wariacja z "Księżniczki Łabędzi"<

piątek, 4 maja 2018

Gdy oczęta me



By Me and Tommy Czubak


|>Do Morfika Złotego
opiekuna mego
sennego<|
Gdy oczęta me
po raz pierwszy
napotkały Cię
gorzko załkały
te smutne gały
co nie łgały
a zaniosły się
niemym mym
jakby dym
nie wiem czym
wstrząsem tym
krzykiem mym
poruszone tym
że aż serce
podskoczyło wielce
i iście rzęsiście łzą
zołzą łzą niejedną
splamiły płaszczyk miły
jeszcze małolaty nimfy
bo na wspólnej fali
rażone oczy nasze
jakby przerażone
zajściem owym tym
nieco mętnym jak dym
porażone ogniem Twym
a nie urażone
najściem mym
niespodziewanym
odnalazły się
spotkaniem
nieprzewidzianym
a nagłym
rozstaniem
bo krótkie było to
zderzenie się
na rzece
że pokładu powiek wiek
zamknąć nie śmiały nawet
bo uśmierciły by się wnet
tym samym
z barku widoku
się nawzajem
a poza tym
przede wszystkim
nie zdążyły
tego uczynić
do domciu więc wracały
dość obolałe z rozpaczy
tej czarnej a niebywałej
takie wytrzeszczem
szeroko otwarte
zamknęły się dopiero
o wpół do czwartej
nad ranem
bądź dalej 
:-)
oj bądź 
:-)
bo całą noc
kontemplowały
to doznanie
te gały co się
smutkiem śmiały
ale płakać nie śmiały
w szoku rozwarte
długo trwały
bo tyle w ułamku
chwilunii tej doznały
a wstrząsu doznały .!.
i ze wzruszenia
z tego wielkiego
poruszenia
szaleńczo załkały
te poruszone gały
przeczuwając
zbliżający się
raptowny świata koniec
jego psykry schyłek
tej ocząt wymiany
jakby słonko miało się
za horyzontu kotarę
schować niebawem
i ostawić ciemniczkę
na dłużej niż na zawsze
że czeka je nieuchronne
rozstanie o Panie .!.
z tym światem.
czili:
oderwanie
się od się
odcięcie się
mnie od Cię
że oderwać się
muszą
i nasycić się
katuszą
to im pozostaje
na pierwsze
i ostatnie danie
i to jest ich
duszy lanie
zamiast ciała
pasem li kablem
co poboli
ale się zagoi
a najniżej
GUS poje BUS
a najwyżej
szpecąca blizna
szepcząca żeś
potworna .!!!.
ostanie się ona
na zawsze...
podczas gdy
duszy susza
z suszy dyszy
i smutek
wybałusza
i nieumiejętnie
go zagłusza
a namiętnie
wciąż trwa
i sączy się
cierpionko
nadal
ha
ha
ha.
takie właśnie Jaśnie
dusz tych rozstanie
taka swego rodzaju
kara i łkanie
czyli zupa słona
na śniadanie
ale żyć trza
i wzrok zawiesić
na inne
eksponaty boże .?.
o Boże !
na kilka dobrych
a grubych lat .?.
co jak drzew
do góry
pną się pnie
liścia szelestem
piejąc smutną pieśń
tak bardzo pięknie
że aż serce
czasem pęknie
ale Bóg!
zlituje się pięknie
bo Jest Dobry
i jak lekarz
na nowo skleci je
i tak dalej se
trwamy czasami
o wzruszonko
duszy potykani.
---
>
Kuniec dobranocki
na dobranoc
i Morfie pod koc
ad hoc .!.
<

czwartek, 3 maja 2018

Ostre wpływy i spalone słońce





100/70, brystol, tech. mix

Ostre wpływy

na nią nacierają .!.
torturynkę rutynowo
jej sprawiając<< .!.
>>Aparacik figle płata mi .!.
bo zboki fioletowe miałły być
a nie nie nie niebieskie
a jest jak jest
a jest jak oczy Jego
Morfa Złotego<< .!.


100/70, brystol, tech. mix

Spalone słońce .!.
zza horyzontu się wynurzyło
i opala Go
czarną toksyną .!.
Tego co na
zjeżdżalni śmierci siedzi
by zjechać sobie
w rozżarzone morze
prosto do krainy złych dzieci .!.
ten chłopiec złoty
za swe rzekome a niecne psoty .!.
....
Ale .?.
się okaże
w następnym
tego świata wymiarze
w której krainie się odnajdzie.



O .!.
Sobie a muzą .!.
Ze łzą zołzą
Co wesołą
Stała się .!.
Bo .?.
Kwiatki i słonko .!.
Pachną i grzeją
Wiosną i wioską
Mu radosną .!.
O .!.





"Gloomy Sunday"



fot. by Zbix and Tommy Czubak

"Gloomy Sunday"
Mea wersja:
Niedziela jest ponura
bo ukochany dał nura
jak Cinderella Men
zostawiając mnie
na środku morza
gęstego jak smoła
wylanych mych łez
Co wirem zdradliwym
a wielce uciążliwym
chce wciągnąć mnie
w swą głęboką niewiadomą
bym zginęła na zawsze
w obłędzie czarnym
pogrążając się .!.
Ale walczę .!.
z ciemną materią
co przydusza mnie
samoistnie do dna
przytwierdzając
na siłę tam
wręcz gwałtem
tracąc oddech
wiję dziko się
jak bezbronna
rybosyrena
z Jego ciężarem
rekina a wieloryba
a może to sam .?.
Posejdon Czarny .!.
I wadzę się z Nim .!.
w morzu mrocznym mym
co zalewa mnie jak lawina
przykrą miną
ta jego silna a bezwzględna
fala uderzenia
chodzę więc obolała
z kłuciem w mostku
gdzie serce w arytmii tańczy
skikając mi pod gardło
jakby chciało
przebić me ciało i uciec
zostawiając mnie martwą
I na dno .!.
go go .!.
jak Titanic
show must go on
off On .!.
Ale bolesnymi gałkami
zamroczonymi
widzę z dala na tafli
prześwity i Ty!
co z czerni w srebrzystą
przeistacza się
i mi się mieni
jaśniejąc promykami
co dopingują mi
bym jeszcze jeszcze
do przodu parła
o niemocy swej
przeklętej zapomniała.
Tak jak biegnę
a siły bledną
one mi machają
promyki te pocieszne
jeszcze jeszcze .!.
i będziesz .!.
i wydobędziesz się .!.
z ciemniczki swej .!.
na wierzch łapiąc
życiodajny oddech.
Tam JEGO zastaniesz .!.
Pana swego
umiłowanego
Jezusa Chrystusa
ukochanego .!.
Który duszą jest
a ciałem się stanie
jak słowo Jego
wypowiedziane
pod postacią innej
realnej a ziemskiej
ISTOTY będącej
CZŁOWIEKIEM.
Co Swym przykładem
rozświetla Cię
pocieszeniem
otuchy dodaje
bo kocha Cię
niebywale .!.
Jest On tlenem.
Jest On nasyceniem.
Jest On duszy pragnieniem .!.
Twymym.
O Jezu .!.
O Niebo lepiej .!.
bo nie ma już tej
Gloomy Sunday .!.
Boś Zmartwychwstał!
ciągnąc za się i mnie i Cię .!.
wszystkie ciała zmarniałe .!.
przez zwątpienie marne
przez umęczenie.
Trwamy razem .!.
Na wieki wieków
Amen
(Niech się tak stanie)
KAŻDEMU STWORZENIU
co utraciło swą
należytą barwę
by larwa w Motyla
by kaczęcie w Łabędzia
w Księżniczkę Łabędzi.
By mogła
na srebrzystym jeziorze
tańcem nadal gawędzić
ze swym Miłym
bo to dialog osobliwy
pomiędzy serca duszą
a Jego ciałem.
Trwamy razem .!.
Na wieki wieków
Amen
(Niech się tak stanie)

.!. LASEK NA KOLE- OGOŁOCONY .!.


Och Janku Zielony .!.
Wielkoludzie Niezawiniony .!.
Krwią seledynową
zostałeś splamiony .!.
gdy torturynkę swą
czyniłam biegacką
by w towarzystwie pnia
Twego surowego
a potężnego
mieć schronienie
a ocząt mych
pięknem Twym
cudnym
mieć zdumienie
trafiłam na krajobraz
po zielonej rzezi
która mnie mierzi
bo same prześwity (Ty!)
i pustka świeci (Ci!)
jak teraz pocieszonkiem
słonko to (O!)
co rozgrzewa mi (Ci!)
duszę smutkiem skostniałą
co wysusza mi po Tobie...
łzę zołzę zabłąkaną
a wciąż łkaną
Oh Janku Zielony .!.
Wielkoludzie Niezawiniony .!.



100/70, brystol, tech. mix

>Seledynowo-krwista nocka
jak ta smutnawa dobranocka<
>lub odwrotnie <
Istota ta
istotnie uczepiona
do pniaka Zielonego Janka
którego chcą ciąć
chcąc ściąć .!
takiego żywego
a dorodnego
Wielkoluda Zielonego
na mych oczach
rosnącego .!.
zasłoniła więc Go .!.
istotą swą dzielną
a szaloną
na rzeź wspólną
a zieloną się godząc .!.
oj o .!.
poleje się
Jemu i jej ojej
seledynowy sok
nim uczynią krok
w wieczny mrok .!.
Ent bajeczki  ;-)
(Post Mortem) :
słyszę jak ptaszki
śpiewają mi i Ci:
hejho .!.
hejho .!.
do łóżeczka by się szło .!.
choć .?.
nie czuło się go .!.



Radiowa dobranocka



100/70, brystol, tech. mix

Davno, nie davno
Temuś
Był sobie Pewien
JEDEN
Mr. fikuśny
Serduszka
POCAŁUNECZEK
Istny EDEN .!.
Bo fiknął On .!.
z radyjka
niczym szczała
emocją mocną
zbyt w Jego byt
wystrzelona ona .!.
co na fali radiowej
z radyjka radiowego
rozkoszy melodyjką
Nieświadomego
czynu tego nagłego
a stojącego
choć chodź!
padniętego
a złamanego
a załamanego
ego Jego
Pana tego li
Pani Paulinki
nocnej paniki
bo niewiadoma
jest res
czy to On
GROM .?.
czy to Ona
NIEBO .?.
Ona i On
NIEBO i GROM .!.
a może .?.
jedno z dwojga
lub dwojga
z jednego tego
Morfa Złotego
co we śnie
Jego Samego
słonko serduszka
całuskiem słodkim
so (ang.) czystym
miłło raczyć
uraczyłło
i umknęłło
ło ło .!.
gdy z dwojga
Jedno
urocze oczęta
swe
otworzyło
i sen ten
przeżyło
o .!.
kuniec .!.
czynu tego
niecniecnie
nocnego
Jegoego.




Morfik złoty fiknął w Morfy
unikając nocnej psoty

we śnie pogrążony
koszmarkiem wesołym porażony

aż skrzydła włosów dęba
nastroszyły mu się

i latają jak szalone
wachlując Go rozkosznie

dotleniając Jego ciało
w spokoju zatopione

jakby martwe istniało.



100/70, brystol, tech. mix


Słodki relaksik zamienił się
w gorzką śmierć .!.
bo tak o miłości rozmyślała
że aż skonała
ta smutnawa dama
na raz dwa i pięć .!.
bo to nagła była śmierć .!.
a może to tylko sen .?.
i słonka muśnieciem
a miłym Jego cmoknięciem
niczym Królewna Śnieżka
li Śpiąca Królewna
obudzi się w nowy dzień .!?!.



Z ręką i głową na sercu Morfa zasnęła ona.



Fałszywy Książe



100/70, tektura, tech. mix


Gdy prawdziwy
Morf Złoty
a urodziwy
czeka mnie
we śnie
wytrwale
i mi macha
bo ma haj
pomacha i ja
by była nocna
mocnowocna
wymiana
już lecę!
bo On chce
ugościć mnie
w Swej krainie
bym wyspała się
że hej ojej jej jej je .!.

Femina na wiecu


Femina w piecu
na Czarnym Wiecu:
Oj dajcie mordować
dzieci moje!
i śmiało i świadomie!
Bo dymać ciało się chciało!
napalone nie mało
a dziecka nie chciało potem.
Me ciało!
moje ciało!
ma macica!
moja chcica!
by wyskrobać
kies kruszynkę
śliczną a niewinną
chłopca li dziewczynkę
co w przyszłości
może być KRÓLEM
lub smutnym a
opuszczonym ŻULEM.
Oj dajata mi!
władzo władzę!
bo to mój wybór!
Ojoj ułe!
ułe łe łe!
Moja władza!
mogę mogę!
wszystko mogę!
przez nogę!
Hitler też mógł!
Stalin też
miał wybór
to mordował
ale skonał- wał!
No dajta mi!
ukatrupić swą
dziecinkę!
Ułe ułe
łe łe łe łe!
Narrator wszechwiedzący:
(Dziecko nienarodzone z brzucha jej
wygłasza pouczającą mowę) :
<< Nie miałabyś żadnej władzy nade Mną,
gdyby ci jej nie dano z góry .!. >>
Feministko
- moja Droga Mamo.
Daj mi żyć!
daj mi życie
bo jeszcze tu
nie byłem
a też chcę zobaczyć
jak tu jest
i sam ocenić sobie
- mogę?
Bom sam w sobie jest
niezależną ISTOTĄ
chociaż z Ciebie
pochodzę.
Daj mi żyć proszę!
choć nie potrafię
jeszcze prosić
a zdany na Twój
domysł wspaniały
że odczytasz me błaganie.
Bo nie wiem jak
powstrzymać Cię
przed tym Twym
okrutnym wyborem
no bo jak?
jak nie słuchasz...
mych westchnień
choć marnym
zalążkiem jestem.
Ale czymś!
już jestem !
coś już jest!
a to już sukces!
może nie zamek!
nie pałac nie katedra
ale chuciaż
malutka cegiełka!
od niej wszystko
się zaczyna.
Obiecuję Ci!
z całego serca
że będę okazałą budowlą!
niebywałą
nawet jeśli ułomną...
bo Nikt nie jest doskonały!
takie me i każdego
PRZEZNACZENIE.
Ecce Homo- CZŁOWIEK!
to okazała budowla
niczym katedra
nosząca w sobie KOSMOS!
Boskiego Natchnienia.
Mamo!
zdany jestem na Twą wolę!
czy wyjdę z Twego brzuszka
czy ukatrupisz mnie wnet
z woli a władzy Swej!
bo tak chcesz.
I nigdy świata nie ujrzę!
Boskiego daru…
nic nigdy
nie ujrzę
ani wody
ani trawy itd.
Zaprzepaścisz!
moją szansę na zawsze!
którą Bóg mi zgotował
z tylu nacji kombinacji.
A innym razem
to już nie będę ja!
nigdy JA.
Mamo!
Ty masz wybór
ale kosztem wyboru mojego!
To niesprawiedliwe.
To Nieuczciwe.
To Brutalne.
Oj .!.
boję się Cię.
A czy
powinienem .?.
...

Damus w lamus



100/70, brystol, tech. mix



Damus w Lamus .?.
Myśli umyślnie
po swej myśli
usilnie oj nie
na straży nocnej
dama ta Hidana
co siedzi i trwa
niczym wojowniczka
Atena co zamiast anteny
ma pancerza skorupę
Niewinnego Winniczka
Dzielnego Wędrowniczka !
Ale się nie zraża .!.
dana dama ta a
kosą kosowską wygraża
i się feministkom naraża
co jej nie zraża
bo woli na Woli
nawiedzona żyć
niż wyskrobaną być
przez kies oszołoma
babopana orangutana
chłop hop babę bab
chłopobaobaba
rozbójnika w spódnicy
co na wiecach black piscy
bez spódnicy i mózgownicy .!.
Zgroza .!.
Ale Złoty Morf Pan
czeka i nie zwleka
by utulić skonaną ją
puszystą a
czystą otchłanią
swym spojrzeniem
w duszy wejrzeniem
pocieszenie we śnie
rozumie się Jaśnie
samo przez się .!.