pastel, tektura
Epizod…w Przechyle
Rozradowana sunę
Nad muzyki taktem
Poluzowana płynę
Zderzeniem nagłym
Porażona stąpam- bo
Dźwięków fala nas zalała
Fala dźwięków Paprodziada.
Zdecydowanym niezdecydowaniem
Połączyły się nasze ciała
Przyciągając i odpychając
Się od się i się do się
Obijamy się jak wahadła.
Na fali się unosząc-
Zielonej muzyki ferworze
Jedno nadawało kształt tej
Krzątaninie szalonej-
Drugie niezwyczajnie rozzuchwaliło
Na niezdrowy wybryk porwało
Wyginając bezwstydnie swoje ciało.
W przechyle tworząc Most Poniatowskiego
Horyzont dawno przekroczyło
I ciała gleby zaznały i się śmiały
Na dźwiękach Paprodziada fali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz