czwartek, 8 października 2015

Wdech


Tektur, ołówek, świecówki


****

Absolut


Absolut końcem bytu przebija jego sferę
gdy apogeum osiągnie sprowadzi do niewiadomej
dusze wybawione opuszczając tę materię.

Ona dobija się do mnie zza sfer przejrzystych
grzmi jak błyskawica napominając mnie
w tej małostce marnej gdzie się pałętam.

Ona nie zajmuje mej osoby
i nie jestem po uszy w materii zanurzona
bo nie jestem do tej małostki marnej przeznaczona!

Nie widzę w niej drogi mej!
I nie chcę takiej widzieć!
By nie kalać ducha pryzmatem materii.

Choć kalam.

Jarzmo zrzucając-policzek ignorancji wymierzam!
Za głosem drogowskazu w wędrówce tej
pychę czyszczę!

I kalam. I kalam.
Choć.?.



****

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz