środa, 7 kwietnia 2021

BrwioKrzyżem



Foto by Astro

Rzewnie płynące
w zadymionej z zadumania
melancholii na wietrze
nasze oczekiwania
wietrzące się wiecznie
i łkające łzą rosy
z chmur chmar
ze smutku mar utkane
z gęstego zawiedzenia
jak smar cieknie smark
z przezrocza nieba
bo cie nie ma no ba
i spada jak liście
ty i ja iście
podło upadli
pałętamy się
z dala od się
pełzając
smutkiem wiejęc
po sobie
szumię milczeniem
po tobie
skrząc jak bystra iskra
dogorywająca ogień
mienia naszego uniesienia
ta kara jak kra łamliwa
ale nie kłamliwa
czy jak łamaga ja
pod urokiem maga
co z kalectwem się zmaga
li jak łodyga pęknięta na wietrze
zwisa żałośnie
i bezradnie dyga
i pocieszeniem sobie łga
puszczając w eter wióry
rude jak wiewióry
i po nich popiół
dmuchnął na pół
boxer los
zadając cios
rozkruszył po dziczy
w obojniackiej ciszy
i ani śladu po nas
skończyło się
albo wiecznie kończy
echem które przeminęło
albo mija ty i ja
w nim zaklęte
zjawisko niepojęte 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz