piątek, 24 lutego 2017

Judasz

Performance

Judasz



Judasz- czemuż to uczyniłam? Po co? Miałam pożyczoną kamerę i nagłe natchnienie. Może było to przejawem skrajnego kretynizmu. Nie wiem. 
Drzwi- symbol opuszczenia, odosobnienia od świata zewnętrznego- rodzaj schronienia i odgrodzenia się oraz bezpieczeństwa- mur obronny przed codziennością, w której nie jestem zanurzona. Próbuje od niej odgradzać, na marne. Bo nie da się od tego badziewia uwolnić. I nic mi nie pomoże zamknięcie drzwi nawet na kilka spustów. To nie ochroni. Bo to trwa mimo wszystko. Choć zamknięta ma twierdza. Na pozornie własne życzenie. Otworzyć je czy zamknąć? Oto jest pytanie. A więc wahanie. 
Judasz- filtr przez, który patrzę na pewną tęsknotę, za czymś co jest i istnieje poza zasięgiem. Bo nie uczestniczę w tym. Zostaje więc obserwacja z ukrycia, gdzie nie ponosi się odpowiedzialności. Ponosi się odpowiedzialność za bierność, którą próbuję jednak poruszyć. Kręcąc judaszem coraz mocniej, w kółko. Zataczam rutynowe i nerwowe kręgi, wytwarzam napięcie, z którego ma się wykluć zadecydowanie. Zdecydowanie na podjęcie wyzwania. Otworzenia w końcu drzwi i opuszczenie tego więzienia. Lęk? Im większy tym mocniej kręcę tym kołowrotkiem. Ale w końcu zatrzymuje jego pęd i zdecydowanym gestem dobieram się do otwierania drzwi- przyszłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz