Performance
Judasz- czemuż to uczyniłam? Po co? Miałam pożyczoną kamerę
i nagłe natchnienie. Może było to przejawem skrajnego kretynizmu. Nie wiem.
Drzwi- symbol opuszczenia, odosobnienia od świata zewnętrznego- rodzaj
schronienia i odgrodzenia się oraz bezpieczeństwa- mur obronny przed
codziennością, w której nie jestem zanurzona. Próbuje od niej odgradzać, na
marne. Bo nie da się od tego badziewia uwolnić. I nic mi nie pomoże zamknięcie
drzwi nawet na kilka spustów. To nie ochroni. Bo to trwa mimo wszystko. Choć zamknięta
ma twierdza. Na pozornie własne życzenie. Otworzyć je czy zamknąć? Oto jest
pytanie. A więc wahanie.
Judasz- filtr przez, który patrzę na pewną
tęsknotę, za czymś co jest i istnieje poza zasięgiem. Bo nie uczestniczę w tym.
Zostaje więc obserwacja z ukrycia, gdzie nie ponosi się odpowiedzialności.
Ponosi się odpowiedzialność za bierność, którą próbuję jednak poruszyć. Kręcąc
judaszem coraz mocniej, w kółko. Zataczam rutynowe i nerwowe kręgi, wytwarzam
napięcie, z którego ma się wykluć zadecydowanie. Zdecydowanie na podjęcie
wyzwania. Otworzenia w końcu drzwi i opuszczenie tego więzienia. Lęk? Im
większy tym mocniej kręcę tym kołowrotkiem. Ale w końcu zatrzymuje jego pęd i
zdecydowanym gestem dobieram się do otwierania drzwi- przyszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz