sobota, 13 sierpnia 2016

Wykopki, konie i krzesła

*

Bordowa żabka

Bez nadziei na pokrowiec namiotu spojrzałam
i w zaskoczeniu wielkim bordową żabkę ujrzałam.


Nikt mnie nie odwiedził słowem pisanym
bądź spontanicznie wypowiedzianym
tylko ta bezradna żabka
na taki piękny gest się zdobyła
- bezinteresownie
i mą osobę odwiedziła
- niespodziewanie.


Ku mej pociesze jest to przyczynek
łagodzący serca drżenie
-z marazmu myśli ciemne oczyściła!
Przerywając mą niemoc pójdę skąd przyszła ona
- na powietrze świeże
i podziwiać będę te piękne, wolne zwierzę!


Teraz siebie czas jest wynieść!



- na łono trawy mokrej a z nią lekki pomruk z pola
krowy znużonej.
- na nieszkodliwe łowy gdzie oczy chcą dosiąc namacalnego piękna
purpury sklepienia.


Bo pięknem jest ta przyroda!



I to wszystko czego tu w namiocie
Nie mam i wy nie macie
A szkoda!
Bo godzin na siedzeniu w nim
Strawiło się wiele
Męcząc oczy i psychikę



Fałszywym życiem!
Gdzie pozory w nadzieje płonne się zmieniają
I niechybnie dusze mą i waszą
W wir bezsensu porywają!
Niepotrzebnymi myślami, wspomnieniami
Głowę zaprzątają.


Niespełnionymi pragnieniami się karmi
Ku niebezpiecznej zagładzie dniami i nocami
Nadziewając jej farszem-odlatuję i marnuję
Pozostawiony i odgrodzony specjalnie dla mnie stworzony
Prawdziwy  świat.



A już nie wiele czasu pozostało!
Na obcowanie z nim
Bo nie długo jest mi wracać
do innych bram.


Tego pełnego chorobliwych pozorów
Gdzie życie w życiu nieżycia!
Charakter, siłę oraz piękno kiszę
Bo w klatce ciasnej przyszło żyć



Gdzie codziennie słyszę dźwięki katorżnicze
Ciężki, męczący jazgot krytyk!
Codziennie wdychając papierosowy dym.
Dlaczego zabiera mi to piękno?



- szkło!
Co przed oczami odbija radio falami
I szczyci, że na żywo to wszystko!
A ja nie widzę tu nic żywego!
Tylko placebo tego Wielkiego
Bo poczuć nie mogę nawet łajna krowiego
Lub tej wonnej trawy seledynowej.


Ta szyba odgradza w błąd wprowadza!
I tak żyją nieświadomi tego życie tracąc
Przez mass media- ateistyczne
To dzięki nim czujemy wieczną trwogę!
Tak się o tym przekonałam
Leżąc w trawie nadal



Dzień i noc z przyjacielem w przyrodzie. 

A cały ten zgiełk dzięki wizycie
Bordowej żabki, co przypomniała
Że nie należy w pozoru bagnie się babrać



Choć jest to ładne
( autorstwa Karolka :))

Bo świat tak piękny i prawdziwy!



Na nasze otrzęsienie czeka obok na nas.


Ja już żyje i żyć będę nadal!
I tego życia życzę wam!
Współistniejące istoty, ma rodzino!
Odrzuć swą pelerynę i zagłębcie swe dusze
Wraz z Jego twórcą- Jedynym Bogiem.


Bo jak myślicie? Czyje to słowa czytacie?
Skąd ta żabka mała tak nagle wzięła się w namiocie?
To jest znak prawdy, jaki przesłał mi z nieba
I ja przekazuję Wam! Wam wszystkim.
Więc cieszcie się nadal!

*










*

Pan Kogut

Na błękicie kłótnia!
Odbicie ziemskich trwóg :



A na ziemi cisza trwa
Niewinnych zwierząt gra

Niezmącony spokój i harmonia



Wieśniacze serce napawa

Gdzie w domu czy w polu
Za dnia jest do wykonania praca
Gdzie w słońcu przy wykopie bulw lub
Buraków bądź tych słodszych ich braci

Na seledynowej połaci w rozhulanym wietrze



Unoszone nad ziemią zmęczone kury nogami do góry

Bo jaj się ciężkich pozbywszy
Wirują swobodnie i leniwie 
A koguty z tęsknoty troskliwie
Za nimi w niebiosa pieją!
Wypiejając hymn miłości do nich!!
W takt melodii wolnych pomrukiwań krowich
Mały kotek bury się wdrapuje 
Na wysoko rozciągnięte mury
Ma przed wzrokiem wścibskim kundla schronienie


A wiatr nagle przestaje wiać!



A kury piać!

Zmęczony zbyt energicznym tchnieniem
Znosi z powrotem dla bzika porwane w tan szalony
Szalenie zbzikowane kury-pazurem do góry!

Słońce wychyla oblicze ciepłymi językami



Ku strudzonym a wciąż radosnym

Na ciąg dalszy dnia przygody zaprasza
Ożywieniem powszechnym zaraża!
I wszystko tli jak w lokomotywie!
Ruchem jednostajnym zegar wybija
godzinę
po
godzinie
Gdzie o zmierzchu słońce na spoczynek idzie
-Czas wytchnienia!
Nagroda zasłużona w nocy spokojnej
I w modlitwie wiernie zanurzonej-serca 
Za godny przebieg dnia-ciała 
Przemęczone zdrowo w sen zaklęte

Gdzie czas na chwilę się spowalnia



W stan rozluźnienia strudzonych pochłania

Gdzie z powrotem w chronologii
Więź z naturą utrzymać musi Pan Kogut
Uczciwie porządek dnia wyznaczyć



Rankiem głośno piejąc
NAM.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz