poniedziałek, 17 maja 2021

Siwe pnie osaczyły mnie


Siwe pnie

Osaczyły mnie

Zalane bursztynową rdzą

Karmią się widoku nędzą

Nasuwając jedno

Ich zakręcone odnogi

To nasze ręce i nogi

Trącone

Przetrącone

Czy utracone

Stoją utwierdzone

Na polu chwały

Jak smętne postumenty

Naszej utraty tego ego

Co było nam dane

A zostało odebrane

Chwała poszła dalej

Zakorzeniona ona

Zaowocowała

Ta męka cała

Z niej wyrosły nowe

I kołyszą się biernie

Szumiąc se:

Cierpienie ma sens!

A my jego istnieniem

Pośród drzew i krzew

Pląsając wbrew

Cichym wiatrem

Manifestujemy jego istnienie

Drżymy i uginamy się

Pod każdym jego tchnieniem

Cichym wiatrem gdy się dąsa

Głośnym szumem

Gdy raduje wesół po nas pląsa

Muskając pociesznie

Pośród tych drzew i krzew

Na polanicy ciszy po Cię

By było raźniej

Wynajduje ślad i kształt

Zarysu postaci Twej

Co z każdą chwilą blednie

I umyka jak pamięć

Starszej pani

Zaciskam więc wieko powieki

By nimi zatrzasnąć ci

Wyjście z mej głowy

A gdy otwieram je

Mimowolnie

Wylatujesz z niej jak ptak

Z klatki wolny

Nie wiedząc o tym

Iż sam skazujesz się na

Sromotną samotnię

Wytężam więc serce obłędnie

Przytłumionym jęku lękiem

Który rozdziera je jak piorun

Podczas burzy pnie

By wyżłobić w nim miejsce

Tęsknoty fundamentem

Dla ciebie

Tyś Któryś mym

Tętna serca echem

Oddalającym się

Do siebie

Tam gdzie teraz jesteś

Z dala ode mnie

I tak

Linia pamięci trwa

O nas

Na ląży trwamy my

Ocaleni

Choć nie scaleni

Oddaleni

Choć cali

Oddalamy i zbliżamy

Jak fale

Postawieni w niej

Opadamy jak kamień

Z serca sobie wzajem

Rozluźniając brew wbrew

Napawamy tym

Bijącym echem

Naszych wspomnień

I westchnień

Z nim pląsa se

Wiatr co dąsa się

Z tragizmem nutki

Nie trzeba mu wudki

Na trzeźwo i hardo

Znosi porażki smutki

I ich sentymentalne skutki

Walcząc ze słabością swą

Bierze na klatę

I brnie pokornie

Z krzyżem istoty

Tęsknoty naszej

Amen


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz