poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Sjesta


Olej, węgiels, tektur

Czemu zasypiacie?

Czemu zasypiacie?
Nie wymiękajcie!
Na marazm nie przystawajcie!
Nie zasypiajcie!
Gdy na akty tworzenia
Wznieść się trzeba!
Gdy na akty rozbestwienia
Wznieść trzeba skargę!
Za nasze nieudolne bytowanie
W tym nie radosnym życiu
Mało spektakularnym
Co ciągnie się bezustannie
Z niewiadomego powodu
Zaprzęgając w te markotne tany
Coraz to nowe ofiary
Owe błazny słabowitej woli które siły posiadały
Na początku tego świata kiedy były jeszcze małe
Wraz z ich wzrostem w paradoksie małość odzyskały
W komiczny sposób walkowerem oddały
Zatrącając moc potencji z góry im nadanej
Kąpiąc się w odrazie wstydu udają, że nic się nie stało
Zakładają maski i tak do utraty tchu pozostają.

Łapczywie zbrodniczą drzemkę ucinamy!
Lgniemy w swych snach ku jawie
Gdzie nas nie ma a ona nie ujawni się!

Więc przegrywamy ile się da,
Snując ramie w ramię
Z tym wyobrażonym kompanem
Z obowiązku kpi z nas on
Wiodąc na zgubny kraniec.

Ten co was stworzył-Jemu się przyglądacie!
W nadziei, że coś zmieni?
Na to nie liczcie!
Bo On nad nami już się ulitował!
Wyrzucając nas na szerokie pasma swego Tworu
Dając każdemu dar wolnej woli
Szansę już na starcie
Którą ty i ja masz bracie
Każdy ma Ten kto ma odwagę
Już z niej korzysta…

A wy?
Przed nią się wymykacie?
Robiąc ze strachu w swe
I innych także gacie
Bo wasze już przepełnione
Innych życiowe szanse zatruwacie!
Lękliwym kroczkiem błądzicie po omacku
W godzinie czarnej dziury bezwładnie i bez sensu
Ucinając tę zbrodniczą drzemkę…
Ja czuje że to jeszcze nie pora!
Więc?Czemu zasypiacie?

Chodźmy-chodźcie!
Wstańmy-wstańcie!
Jak nie na mecie
To chociaż na starcie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz