piątek, 9 września 2016

Umieram całościowo lecz częściowo

Umieram całościowo lecz częściowo



Umieram całościowo lecz po części
Z lat mi nieznanych
Bo co było a nie jest…


Dają po sobie poznać dzisiejsze stany.
Przybliżają, oswajają pomalutku
Już poczuwam się zraniona…


Bo z narodzin piękna z równowagi wyprowadzona
Gdy spojrzę troszkę głębiej…w się!



Roztaczam Królestwo ciemnicy nieogarniętej!
I nie mogę za daleko! bo?
Jest ryzyko i to wielkie!
Stracenia w niej!



I was.
Moi towarzysze, których nawet nie znam!
A jesteście.



I to jest ważne.


Płacz jest sygnałem, że wracać trzeba z tej wyprawy!
Wypić czarnej kawy z kostką czarnej czekolady.
I już jestem!



I wy także!
Bo widzę jak się przechadzacie!
Gdy słoneczko wychyli zza błękitnych…
I naświetli mi te ślady
Niepokoju rany
Miłością rozszarpane
Blizną pozostały.
I tkwią niechciane!



A pozbyć się tego!
Niemoc.



Pozostaje pokochać.
I śmiać gdy płakać.
I płakać gdy śmiać.
Stanę obok.



Lecz ile można?
Nie można!
Więc wracam do egzystencjalnej gry:


Ha ha ha ha tra la la u la la para m pam pam!
Ociężała-ciężko stąpam!
Wołam!



Z nogami oraz głową obcą mi na szyi
W niepoznace moje oczy stały się leniwe!
Szorstkość zstąpiła na lice me.
Usta krwiste zaśmiały lecz cynicznie!



Zaciskają się pod porażki ciężarem



Palonego krzyża smutnym żarem!
















Który jest mym trwałym kompanem.

Kierujemy się do tunelu wodzącego ku
wysmutnieniu, wykończeniu ku
skończeniu tego co nietrwałe
Targam się jak ryba w bezdechu.



Lecz z nadziejką!



Bo wiem, że to gra boska!
A ja aktorka życiowa.
I czuję się wielce zaszczycona!



Mogąc grać tę rolę.
Znosić to wszystko z pobłażaniem czasem
Pomalutku w sferze wyimaginowanej
Trwa ten seansik jej specjalnie dla mnie!



Ojoj o jej!
Jak ja raduję się!



Że mogę być z woli Twej wspaniałej!
On mnie powołał!



Wyróżniając z pośród czegoś niepojętego!
Cieszę się!



Bo z Twego wyboru powołałeś mnie!
Mickusia i innych pozostałych!
Czuję się mega zaszczycona!



Choć trochę jak Jezus…przed egzekucją
Taka sucha, otępiała...



Bo soki towarzyszka- natura odebrała!
I odbiera nadal.
I napędza do działania!
A ja?
Jak zasnę, rano wstanę.
I spojrzę na Cię!
Jedynego mego ukochanego
I znosić będę…
I walczyć też.



W ciemnicy swej i w Jasności Twej!
Niech się stanie, proszę Cię!


Boże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz