środa, 2 listopada 2016

Spojrzenie za horyzont



100/70 bristol, kredki, węgiel 

Spojrzenie za horyzont


Z ciemnicy dobrze znanej
Do jasności wzrok się wyrywa


Gdzie pocieszenia szuka



Ma powłoka ledwie żywa


Pragnąc lekkiego orzeźwienia.


Gdzie tu zachłannie
Ciemność wraz z jej żalem
Niczym bagno fałszywe
W dzikiej dżungli pożera- mnie!


Umysł pogrąża w niebycie
Cieniując nadzieje kiedyś zdobyte
Wiszą nade mną czekając na odkrycie
Czy ponowne ich zdobycie.


Oczy jeszcze odsłonięte!
Na ratunek pokorą się obnoszą
Szlochem syzyfowym się zanosząc
Na nic to. 


O pomoc wołać już nie mogą!
Bo toną! Tonę ja!


A ze mną cały świat!
Nieruchomieje w oczach!

A w oddali jeszcze cienka

Jasna linia horyzontu wybawienia
Błyszczy dumna, że jej- ma osoba


Posiąść nie zdoła.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz