sobota, 21 marca 2020

Przed koronacją



A kto wie ten wie a kto nie to nie
To tonie w podniosłym tonie
Jak ja po Cię kocie
Choć pływać tak
Ale z Bogiem!
A nie Jego
Wrogiem.

A że było bez niego
Toteż to runęło!
Musiało runąć!
Ta nieczysta chuć
Choć piękna bajka
W której byliśmy bohaterami

Gdzie przebywanie razem
Było dla nas pokarmem
Duszy opuszczonej
A zaszczutej kies nielubianej

To dawało kopa
I lekka ja jak antylopa
A nie jak hipopotam
Tu i tam z impetem
I stawiało wnet na nogi
lecz nie w te grzeszne progi...

Do wszystkiego można się...
Przyzwyczaić
Mówiłeś mi
I w tym przyzwyczajeniu
Pochłonięci sobą
Syciliśmy się
Zżerając z siebie grzech.

Ale nie tylko!
A nie nie można tak!
Gdy dusza uczciwa,
Choć odwagi brak
Ale i tak jak powstaniec
Zerwie się w końcu!
I przerwie to
Choć przyjemne to
Bo to jest przyjemne..

I przerwała.
Wybacz.
I Zrozum.
Ty
Którego Cię tu nie ma.

Bo zrozumiałeś
Powstanie me opacznie?
Patrz mnie więc inaczej!
Módl się!
Byś wstąpił w odpowiednie progi
W których stoję ja?
Ja się modlę!

Wsłuchaj w grę mego serca!
Zanurz Janusz swój nóż-
Wzrok swój swego serca
W duszy mej przezrocza
Które ogarniają Cię
Choć o tym nie wiesz
A może czujesz?

Nieobecnego te
Wilgotne obłoki me
Myśli obłąkanej
Przez Cię zabłąkanej
Od łzy zoły wypłakane
Co przesączone one
Słoną krwią co krwawi łzą
Na Cię oddalonego
Za Cię skrapla się ona ja
Ta która goni w pogoni
Ciągle w mrocznej mej
Samotni smutnej toni
Za znikającym
Twym echem
I oddechem
Którego ciepło
Ogrzewa
Inną

Ah!
Echo Twego ego
Odbija się non stop
O ściany mej głowy
Rozszarpując pierś
Tętnem owym

Gdy myśli me
Za Cię
Chodzą na łowy
Co dzień
Czarny
Nocny

Aby Cię przywołała
Głowa ma otępiała
Co melodię tęskną piała
Jak stęskniony willkołak
Łaknący Twego światła
Ja jak opuszczony
Na obcej wodzie kajak
Bez wioseł Ciebie
Cię gdzieś trwającego
W prawdzie swej obok swej
Co zagłusza muzykę duchową
A miłosną mą
Twą muzyką krocza.

Wiem że to mocne
Ale mocniejsze i trwalsze
Jak się to przestąpi
I dosięgnie
I wzniesie się ku obłokom
Ku duchowej emocji mocnej
Mocniejszej bo trwalszej
Bo Boskiej a nie
Szatańskiej
Nie z tego świata!
Dlatego mogą wziąć Cię
Za wariata
I mnie ale nie!

Niech Twa dusza w to nie wątpi!
A oświecenia dostąpi!
Ty co zwątpiłeś
A może po prostu tak ot tak se
Ku mnie piłeś..
Bo sata ogarnął Cię?

Zrzuć to szujstwo precz
W niwecz proszę!
I stań nagi na nogi
Z głową na nową
Myślą od złego ogołoconą

Oczyść się głodówką duchowo
Kies post byś poczuł
Sedno esesncji
Nie zamgloną
Miłosną prawdę
Mąconą mocno
Przez tamtego
Co chce rozpieprsyć
Jak zamachowce WTC!
Czyniąc kies
Mętliczek pentliczek

Rozsupłaj go!
I stań
I wstań
I powstań
I powiedz
Szczerą spowiedź
Nie jestem sam!

I wyłoń się prawdziwie
W boskiej prawdzie
I rozłóż swe połacie
Swych anielskich skrzydeł
I posłysz!
I chwyć nimi!
Źródło które woła Cię
Tryskając kaskadą
Mych miłosnych
Gorejąco gorących
Łez za Cię
Które tylko palą mnie
I w nich tak kopcę się
Dusząc się ciągle...

Wykąp się w nich!
A oczyścisz się
I mnie
Dokładnie i ładnie
Że staniesz się
Czyścioszek the best
Okazały w dostojności
Od prawdy całujący cały
Jasny jaśniejący blaskiem
Olśniewający jak Chrystus
W cudzie niebywałym
Zmartwychwstały!

Od Swej i mej
Emocji mocnej
Miłości Boskiej
I to będzie Zbawienie!
A nie wieczne potępienie.

IGWT

AMEN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz