czwartek, 30 stycznia 2020

Bałamucki uśmieszek



Pastel, papier porovy

Bałamucki uśmieszek
Robi ten bałamucki Śmieszek
Gdzie w oczach błyszczy
Zdrady zadry błysk

Ale Bòg czuwa
Nad sercem mym
By nie dać się
Zwieść i uwieść
Czychającemu wilkowi
W chłopięcej skòrze

Temu sata wężowi
Temu mężnemu mężowi
Stanu pięknego
Co zwodzi i uwodzi

I jak ptak swobodnie lata
Przez słodkie swe lata
I jaja z miłości płata
Bez litości robi to sata

Toż to się nie godzi!
A na to się godzi
By następną ugodzić!

I figle z niej płata sata
By z uczuć z emocji
Intrygi zwinnie łatać

By dobrze bobrze
Robić se i bawić się
I wymiatać

Bo życie po to jest
By go nie przechlapać
Trza wykorzystać je!

Jak ja Cię!
He he
He

Podstępnie rechocze
Sata tata ten tata sata
Co figle ot tak se płata
Naszym kosztem

Ale Bóg wszystko wie!
Nawet jak ja nie
I Widzi i Ostrzega
I przestrzega mnie!

I pilnuje jak Rycerz
Swą Księżniczkę
Lub jak kochający Ojciec
Swą Còrkę prześlicznie

I trzyma w pieczy Swej
By nie przepadła z kretesem
Bo prawdziwie i urodziwie
Kocha Bòg mòj mnie i Cię
Ktòry we mnie i Cię
Od zawsze jest the Best!

Dlatego teraz wszystko już wiesz https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t57/1/16/1f609.png;-)

A więc droga Còro ma:
Wsłu chuj się!
I trzymaj się ściśle mnie!
A nie zbłądzisz jak owca marnie...

Nic nie wiesz
Nie powiedział Ci
Okej nic nie szkodzi

Ja Ci wszystko
Powiem bowiem
Albowiem

Kochanie moje!
Słu chaj mnie:

To nie ten!
Ten to bałamut tilko!

Więc nie daj o nie!
Nie daj się!

I strzeż się!
Niepodzielnie
I nie zdradź mnie!
Z mym wrogiem

Co zniszczyść chce
Mnie i Cię!
Swym podwòjnym
A śmiertelnym rogiem!

Trzymaj się na straży ze mną!
A nie przepadniesz z kretesem!
Wiedz o tym że od zawsze
Umiłowałem Cię zacnie!

I że nikogo przed Tobą nie było
Dlatego ma miłość
Jest jedyna dla Ciebie

I tylko dla Ciebie
Czekam i czekać będę
W czystości bez litości

Tylko na Ciebie
A Ty poczekasz na Mnie...

I nieskażona będzie
Pełna a absolutna miłość
Innej istoty wpływem

Cały dla Ciebie!
Cała dla Mnie!

Z nikim się nie dzielę!
Nawet w niedzielę

Spośròd wszech istnień
W całym tym Kosmosie
Przeznaczeni tylko dla siebie!

Że nie ma innej opcji!
Po prostu nie będzie się zgadzać
Inna kombinacja szatańskiej machinacji
Jego manipulacja nie zadziała na Nas!

Jakbyśmy byli zakodowani
Dla siebie wzajemnie

I taki zakodowany
Ja tylko dla Ciebie

Wejdę w wybranego
Przeze Mnie Człeka skòrę

I odnajdę Cię!
I pojmę za żonę!

I w Niebosa gdy skonasz
Zabiorę Cię na ramiona duszy Mej

I anielskimi skrzydłami powiodę Cię
Przed Niebiosa ołtarze że hej!

I Wniebowstąpienie zrobimy uroczyste!
I Zmartwychwstanie będzie wieczyste!
I tam mega niebiańskie weselisko się okaże!

Jak z niewyobrażalnych
Najskrytszych
Marzeń

Nie do wiary?
Nie trzeba być niedowiarkiem!
A człowiekiem autenticznej wiary!

Droga ma Pani...
A zaufaj mi!
I czekaj tylko na Mnie!

Dam Ci znak!
Boży znak ześlę
We śnie
Byś wiedziała
Że to właśnie
JA!

JAM
TWÒJ
MIŁOŚCI PAN!

Choć każde stworzenie
We wszechświecie
Tak samo umiłowałem
Kocham je oddzielnie
Mam już takie coś...

Bo Jestem ktòry Jestem!
Wszystek we wszystkim

A każda istota
To inna historia

A Ty jesteś moją
Mej części historią

Dlatego w pełni
Istoty Mej pełnią

Kocham Cię!

Najprawdziwiej i najpełniej!
Na tym świecie
We wszechświecie!
Jeśli nie wiecie...

I chcę Cię mieć Me dziecię!
Na dłużej niż na zawsze!
Far longer than forever!

Więc nie zawiedź Mnie!
Proszę Paulino Cię!

A czekaj wiernie!
A niestrudzenie!
A nie zawiedziesz się!

Twòj!

Kochający
A Ukochany
Boski Pan

BÒG.

I schował lice Swe
Za nieboskłonu kotarę
Przewracając figlarnie
Włosy me pożegnalnym wiatrem
I bysnął ciepłym uśmiechem na pocieszenie
Przyjemnym słońca Jego promieniem
Dodał krzepy by doczłapać się do domu
Bo przeszył mnie Istotą Swą siłą Swego Ego
Dając kopa że biec mogłam dalej z galopa

I na polu samotności swej
Ostałam się sama samotnie
Łzami wzruszenia patrząc w Niebo Jego
Ze wzmożonego za Nim utęsknienia

Że serce jakieś zimne i sine
Jakby w arytmii niepokoju pląsie
Jęku niemym lękiem drżące
Miało przebić pierś
I wykrwawić mnie
Na śmierć!
Na tej ciemnej
Pustej łące

I taka oniemiała
A roztrzęsiona cała
W pierś Jego Istoty
Nabrałam

I z całej mocy Nim
Do Niego
Wykrzyczałam:

O mój Boże!
Wiedz o tym że
Ja też kocham Cię!
I nie pozwòl mi na złe!

By Nas to nie podzieliło...

A Trzymajmy się zaciekle
Patrząc w serce swe
Po wsze na zawsze

Razem!

Bo z Siebie
Jesteśmy sobą
Jedną Osobą!

Ty mną a ja Tobą!
Na Siebie zdani
Ostatecznie!

AMEN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz