czwartek, 30 stycznia 2020

Zastygła


Tektura porowa, akryl, pastel



Zastygła lawa krwista
Z Naszych serc wyparowała
Emocją mocną nocą parną tą
Wybiła jak strzała jej godzina
W niebyt rozsiana a rozszalała
Na pajęczynie gwiazd osiadła
I arcydziełem na Niebie
Przedstawiającym Ciebie ostała
Pod okiem Naszego Ego
Wszechwładnego Pana

Romantycznym spokojem
Tętni cicho a tęskno nieco
Serc Naszych niepokojem
Walecznie pulsującym wiecznie
Niemym w niebogłosy echem
Rozsianym życia nasieniem
Po całym Kosmosie przez Siewce
Nadziei światła bajecznie
Rysuje Nam pocieszenie
Wizje Nas Zbawienia przez Zbawce
Naszego istnienia
Co ukoi w Naszej koi
Razem Nas bezpiecznie
I połączy raz jeszcze
Oczyszczonych
Ze zmazy grzechu i wstydu
Jego Mości Miłość
Absolutem dobra
Na stałe
Na wieki wiekòw
Amen

Kocham Cię Panie!
Wszechwładny
Niedosięgniony
Jak Gwiazda Nieskończona
Tajemną Mądrością opromieniona
Nieskazitelną czystością dobra
Że Aż strach
Mòwić i myśleć o Tobie
Poprzez Nasz ziemski ułomny byt
Trza na klęczkach
Jak najniżej Najwyższemy bić pokłony
Może posłyszysz jakąś swoją częścią
Nasz do Ciebie żałosny pisk markotny
I olśnisz i wzbogacisz go jasnością
Oświecając Swą łaską
Nasz grzeszny i niewdzięczny pysk
By o ciut stał się godniejszy Ciebie
I tego wszystkiego stworzonego
Na Ziemi tu jak i w Niebie

Przepraszam
Przepraszam
Za plugawe zło Nasze!!!!
Jakie dzieje się
W zakamarkach jaźni Naszej
Jak i otwarcie
Jawnie i bezczelnie
Jak źle mi i Wam jest
Jak winno być...

Prosimy Cię Ojcze...
Nie patrz na to...
Co wyprawiają te jednoski...
Dla Nich też
Winno być ułaskawienie
Nie chcę nikogo zabijać
Na unicestwienie wieczne

Aż ciary i wstyd
Że musisz to znosić...
A pòźniej wspaniałomyślnie
W niepamięć odmętòw
W ciemności w dal
Jak oszczepem
Nasze potknięcie i pomylenie
Zarzucić sieć w zapomnienie
By oczyścić Nasze mienie
I wyłowić jak Rybak
Czyste dusze na Zbawienie
By mòc scalić Rodzinę
By była cała
A nie
Skłòcona i rozsiana
Że
Część w Niebie
A
Część w Piekle

Tyle pracy nad Nami
Podczas gdy Ty
Ofiarowałeś Nam tyle
Piękna i dobra
Ot tak
A ja
My
Wy
Oni
Przerabiamy to na miazgę
Ot tak
Prawie że dosadnie

Trzymaj Nas o Panie!
Z dala od Twego Świata
Demolowania
I Nas Mas samych
Od Twego wroga satana

Dobranoc Ojcze

Przepraszam
Przepraszam
Wiedz że to przeminie!
Że będzie Ich odnowa
Nowa mowa
Zło zawsze skona
Musi!
Jak na Rusi
Taki jego los

A dobro tylko trwa wiecznie!
Dlatego Ludzie!
Weźcie w Niego wierzcie!
A nie przepadniecie z kretesem!
Otwòrzcie się na Jego światełko!
Miłości wiecznej
Dajcie sobie i Jemu szansę!
Jak On dał Nam Wam na starcie
Szansę bycia tu
I tam wiecznie
Spotkajmy się tam wszyscy!
Bajecznie
Poprawmy się!
W prawdzie
Dążmy kroczkiem
Na odmianę
Siebie wewnętrznie
W tej zdominowanej
Przez sata pseudo Sparcie
Prośmy Boga o sata
Z Naszych serc wyparcie
Na zawsze !
Z Bogiem trwanie
Niech będzie Nasze
Nawet Boga
Ktòrego nie ma wg niektòrych tera
Bo trwoga przed trwaniem
W pseudo okowach katolickiej wiary
Ktòra Was wyzwoli
A to że trwacie bez Boga
To Was zniewoli na wieczność!
Czy to tak ciężko zrozumieć?
W pewnym momencie Waszego istnienia
Pojawi się cudem On wspaniale

Amen

Trza czwać!
Czuwajcie Cię!
Jak Stròże nad Nami
Anioły wspaniale

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz