sobota, 18 stycznia 2020

Boży znak


Tektura, olej


Zachòd jego słonka
między konarami drzew ud

Malowane z jakimś obcym w lesie
Podszedł i wpuściłam go w obraz
Czy słusznie?
Eh, zawsze jestem za dobra
Nawet dla obcego bobra
Chciau spròbować- no dobra!
Lub mi pokazać jak się maluję
Bo ja nie umjem
Pycha rozpychała go
Na cały las nas!
A już taki jeden był
Co zabrau mi pęndzel w mig
I zaczął malować na moim płòtnie!
A ja mu dałam nie kłòcąc się
Bo to był sata wcielonny z Łazienek W.
Co chciał po malowaniu porwać mnie!
W mroczne otchłanie swe
Pod pretekstem nauki perspektyw...
Ale nie dałam mu się!
I maluję bez nich jak mnich.

Mea powierzchnia jest gładka
(długie pociągnięcia pendzla)
Jego ciapata (ciapki papki)
Czilli:
Moje wszystko pròcz drzewa po lewej
I ciapek krzew i papek na drodze
To nie papki!
To iście złote liście!!!
A byłoby gładko
Ale jest jak jest
Ślad jego jakiegoś.






Tektura, tech. mix.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz