sobota, 18 stycznia 2020

Chłonę smutki




Papier pakow, pastele suche


Chłonę smutki

Tych co utopili je

W kieliszkach Vòdki



A potem

Wypacam potem

Biegając jak zając

Goniąc za słońcem



Co niby jaśnieje

Ale z każdym krokiem

Jakby odwrotnie

Staje się mrokiem

Jakby zaćmienie

Świat nieruchomieje

Serce mdleje

I leje się z chmury

Potok Jego łez pochmurny

Po mnie

Co ma zmartwychpowstać

Je cudownie



Rzecząc muśnięciem mnie

Swym promykiem

Anioła skrzydła dotykiem

Czystym bez cielesnej myśli

Niby pociesznie



Będę twym i Swym

Koszmarkiem na jawie

By wstrząsem postawić

Co upadłe i omdlałe



Wskrzeszę rzeszę ludu cudu blaskiem!

Że staniecie się boskim odblaskiem!

Gdy we śnie jaśnie się w nim zjawię

To Cię zbawię jak na przedniej zabawie!

I się z Twoim szatanem porządnie rozprawię!



Trzymaj się!

Drogi Mòj Człowieczy Boski Tworze!

O! Me najwspanialsze Dziełło Boże!



Tyś Mym Arcydziełem!

A Ja Stwòrcą Ciebie!

Ktòry powstałeś ze Mnie

Bom umiłował Cię szalenie!



Daję Ci część Mnie

Byś przez życie

W imię Mnie szedł!



Więc możesz jak Mojżesz!

Być Twòrcą

I jesteś nim!

Tylko nie odrzucaj Mnie!

I uwierz!



Bo cuda zdarzają się!

Ja Sam je tworzę

W to uwierz!



Umysł open plis!

And heart

I duszę otwòrz!



Nie każ Mi prosić synu!

Ojcem Jestem!

Pamiętaj!

Kim Ty jesteś!



Czuwaj i czekaj Mnie!

Na na jawie!

I we śnie!



Czuwaj wiaro!

Nie oddalaj się!

I nie opuszczaj Go!

Czuwaj wiaro!

Trzymaj Go!

W pionie

A

Gdy upadły

Boś śmiertelny tu

Wznieś swe

Myśli ku Mnie



Ja zawsze

Ku Cię

Ku Was

Trwam Wam



Jestem tuż obok Cię!

Wytęż swe czucie na Mnie!

Wyczuj w ciszy Moje tchnienie!

I każde westchnienie



Wiatrem Mòj oddech!

Szumem liści i śpiewem

Świerszczyka i ptakòw

Rechotem żab i gruchaniem sòw

Mòj śmiech



Pluskaniem ryb o taflę łez

Nieśmiertelnych dusz

Mych niebiańskich sąsiadòw

Co płaczą za Wami grzesznikami

Z nieboskłonu z tęsknoty skuleni

Czy ze wstydu

Gdy grzechem paracie się

Gdy szatanowi się kłaniacie



Tak jest Mòj marnotrawny synku..



Deszcze to wzruszenia Nasze dreszcze!

Czasem są ciepłe gdy dobrze czynicie

Czasem z gradem mordobicie lodowate

Gdy o czynieniu dobra zapominacie



I burze z piorunami

To już gdy przesadzacie

Takie Me napominanie

Krzyku ryk

Chrząszcza co grzmi w trzcinie

Buszując po lasch echem

Kopytami dzika wygniatam glębę



Stukaniem dzięcioła

W korę spròchniałego pnia

Wybijam rutyny rytm

Z echem dookoła

Okalam wierzchołki gòr

Wzbijam Się do Siebie

Orła cieniem

I rzucam Ci go!

Mym powieki przymknięciem

Byś miał od Mego serca

Parzącego miłością Mą

Przyjemne wytchnienie



Bo musi jak na Rusi

Ròwnowaga być!

Jam Jan Harmonia!

Ze mną od przechyłu

Tajtanica

Nie skonasz!

Panie Jonasz...

A niewierny Tomasz



A wieczność już teraz masz!

Będąc Mym

Dziełem kochanym

W Mych ramionach po wsze

Nie zginiesz

A bezpiecznym od sata czuł się!

Zawsze silny i zdròw



A Ty nie doceniasz tego?

Wiesz Człowieku?

Nie wierzę Ci!

Gdy Ty nie wierzysz Mi!



To nie Ty!

Uwierz Mi!

A szatańskie gry!



Ty jesteś Mòj!

Choć rzucony

I wyprowadzony przez sata

W złowieszczy

I przebrzydły gnòj i znòj



To nie ja byłem Ewą!

Pamiętaj!

Ja tego nie chciałem

Dlatego Chrystusa Ci zesłałem!



Ale w to też nie wierzysz!

I ja Ci nie wierzę!

Bo jesteś ze Mnie!

A Ja taki nie Jestem!

A Jestem Ktòry Jestem!

Ja najlepiej znam Siebie!

I Ciebie! ;-)



Jesteś Mną!

Jakbym Sam Sobie łgał?

To robi ten szatan gałgan!



Zdejmij go z siebie!

Oczyść siebie!

Za pomocą Mnie!

Ja Ci pomogę!

Bo kocham Cię!



Gdy Ty

Nienawidzisz

Gdy Ty

Wyrzekasz się Mnie

Wstydząc Ojca się



Przykre...



Ale musisz chcieć!

Zrzucić to szujstwo precz!

Te szatana bałamutne szaty i namowy

Bo inaczej o Raju nie ma mowy!



I pozostać pierwotną formą Mnie!

Wtedy zmartwychwstaniesz!

Z grzechu brudu zła

Lżej na duchu będzie Ci zuchu!

Uwierz Mòj druchu!



I przyjmij TO wszystko!

Co składa się na przemiłą pierzynę

Ktòra przenika całego Cię

Otula i koi do snu

I zagrzewa do życia

Autorstwa Mego



I tu

I tu



IGWT



Amen



Dobranoc Wam! :-)

I Dzieńdobry Nam!

Ktòre zgotowałem Wam ;-)



Bòg



PS.



Przepraszam Boże za ten wiersz

Ale to od Ciebie On jest!

Ty mi go podyktowałeś..

Prawda?



Kucham Cię!



Pa pa



Tu

I

Tam



Ty

Wiesz

Sam



Gdzie będę

Gdy snem

Lub życiem



Skononam

By obudzić się!

W wieczności

Obok?

W Cię!



Boś Wszystkim

JEST The BEST

I ja I Ty

Będziemy Tym Wszystkim

Co jest!



Nawet gdy To

Przepadnie wszystko

Czyli cały Ty ?!?



W nicości scaleni!

Twym Bożym Ciałem

Wszyscy Będziemy!!!



Niczym

A jakże

Wszystkim


Amen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz