sobota, 18 stycznia 2020

×Nawròcony psotnik diabełek×


Chłopczuśzakochanny
w ?
Kościòłkukochanym .!.


Papier a4, tech. mix.

Na wieczne czasy Bądźże Pozdrowiony .!.
A Błogosławiony, ktòry idzie w Imię Pańskie .!.
Kocham Cię o Panie Boże, wszem i wobec .!.
Niech Ciebie ukochają, nim tu ciałem skonają .!.
Daj Nam zmiłowaniem, Swoją łaskę, na to- Amen

Pewnej mocnej nocy
Diabełkowi
Objawił się Aniołek
Pewnej mocnej mocy
Ogłaszając uroczyście że
sata to pospolity kołek
I nie warto się z sata bratać
Węc wielce olśniony
Postanowił wielką odnowę

A Anioł
Skrzydłem nań machnął!
I Go do dobra Boga natchnął
Rozniecając w Nim religijny
Ogień błękitny a wzniosły
A nie czerwony
Przyziemnej pożądliwości
Ktòra tli się
A wystarczy dmuchnąć
I wiek starczy
I kuniec
A tamten ogień
Wyjdzie poza ramy
I tlić się będzie
Kaskadą wodospadu
Drogi mleczej
Aż po same gwiazdy
I jeszcze dalej

I Go całego ze zła wytrzepał
Jak dozrca trzepie dywan
Z nieczystości wszelakiej
Że wszystko stało się w Nim
Jakieś pierwotne i niewinne takie
Jak dorosłe niemowlę stał się On
Ale mądrość dorosłego!
Chodzi o
Czystość widzenia
I do widzenia!
Szatanie- rzekł On
W między czasie
I o morale niezbrukane
Przez błotozła sata

I wstał!
Gdy Anioł zwiau
I stał!
Się godnym
Rycerzem Pana Boga

Olaboga!
Toż cuda się zdarzają!
A nie że tylko trwoga
I szatatańska
Na Twej głowie noga
Że pod buta batutą
Jak pantoflarz
Sata robi z Ciebie go
Pantoflarza żałosnego
A Bòg godnym
Rycerzem pogodnym
W nieskalanej mężnej
A niezwyciężonej
Zbroi Boga
Że samym błyskiem ona
Odstrasza Twego wroga
Więc w niej
Czujesz się wygrany
Na zawsze
I pewny i bezpieczny
Niedopuszczając żadnej
Psycho-fizo rany

Trza otworzyć serce!
I do Ojca ręce!
I tworzyć miejsce!
Na przyjście do Cię
Z poza granic ciała
Anioła co z dala oddali
Do Cię woła nim skonasz

Narazie nie słyszysz
Może ja także
Za słabo bo?
Ale posłyszysz i ja!
Na tym polega
Najlepszy kolega
Modlitwa do Boga

I wiedz że
W końcu Jego struna dosięgnie Cię!
Taka kolej rzeczy dobra jest
I jak Amor strzałą w serce Twe i me
Boskim miłosierdziem przeszyje
I wypełni że staniesz się i ja wręcz
Nowym tu na Ziemi Stworzeniem

Już odnawiamy się powoli!
Mimo że ciałem konamy
A duszą odnawiamy my
O to będę się modlić do woli
Ostatnim na łożu mym tchem
Jak ginąć będę ciałem
Rozkładając się
By złożyć się duchem
Bogu w ofierze
Padając u Jego bram
Na kolana
By wiecznie duszą
A nie katuszą żalu
I tęsknoty
Za tymi z ktòrymi
Nie będzie dane się
Już połączyć never
Z tymi lub z tym
Jedynym
Z Cię Panie Boże
I z Cię Panie żyć!

Tak mi dopomòż Bòg!
A nie że przechwyci mnie
Z woli mej nieszczęsnej
Jego wròg
I już nigdy My .

IGWT

Amen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz