poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Jakbym ogniskiem była


Chiba kiedyś to napacykuję
nim wykituję . 


Fot. by Tomasz Ertman

Jakbym ogniskiem
łagodnym a ciepłym
ognia językiem
ognia .!.
o Panie!
kochanie!
jaram się!
by strawić się!
i Cię
w duszy swej
w myśli mej!
spalam się!
i Cię
w myśli mej!
w duszy swej!
samoistnym żarem
każdym dniem
już serduszko
o to dba
na najwyższych
obrotach
pyka tik tak
i tańcuje by wszak
do całkowitego
wysmutnienia się
zjarać chłodem
do całkowitego się
zlodowacenia
że czuć uczuć
szczuć już
nie będę czuć
jak taka kłoda
niemrawa
ogniem życia
strawiona
powoli na Woli
opada
ku dnie gdzieś
w parku Sowińskiego
li Szymańskiego
na ławeczce
jak babcia ta
samotna a
opuszczona
sobie samej
pozostawiona
co gołąbki
karmi se
smutna
lekko nimi
pocieszona tak
powieka ma
i Twa
martwa
poleci se
przed się
w niebyt
jak Cię
ja całła
coraz Cię
bliżej
liżę się
i Cię
rany swe
i Twe
jak kotek
z brudu
oczyszczam się
i Cię
modlitwą
o Cię i się
właśnie Jaśnie
aż do żeśkości
ogołoconej
przejrzystości
chłodu Mości
by w Królestwie Boga
gdzie ani trwoga
olaboga
po wieki wieczności
zagościć
a nie z szatanem się
gzić i mścić
choć jeszcze
nie ma
całkowitego lodu
śmierci głodu
a coraz bardziej
w ziemię ciężej
wbijam się z Cię
głębiej o jej
by na niej
rozłożyć się z Cię
by zająć niemrawą
pozycję że hej o jej!
i rozpłynąć się z Cię!
w nią se
i już taka bezbronna
niczym
pęknięta skorupka
jajeczka pisklęcia
kies kaleka
i po niej jak lawa
nurtem palącej się
krwi swą i Twą
już czuje jej o jej!
stąd swąd!
i popłynę z Cię!
gorącym ciałem
a w nim duszy
ochłapem
co za życia
gorącem się
uczucia tliła
tak teraz ta
zgotowana
dla nas
ciepła mogiła
z naszych ciał
duszą swą z Twą
przeszyję ją!
i przebiję się!
zaciekle z Cię
o !
już mocą tą
emocji mocną
cieknę z Cię
Jasnym Księciem
od szatana śmierci
z Cię za ręce ucieknę!
i po drodze
by nie zgubić się i Cię
przez nią jak przez
taflę wody przejrzystą
nieśmiertelnego tlenu
łaknąc
wyswobodzimy się!
ze szponów szatana
niełaski śmiertelnej
i gdzieś Tego
Ojca Pana
za rękę Jego
co wystawi nam
pochwycę ją!
jak Cię chwycę
byś nie zgubił się
jak małe dziecię
w tłumie dusz
czekających
na zbawienie
na ostateczny sąd
by Cię i się
uratować Vać!
na zawsze
od przepaści
w którą łatwo
przepaść się
duchem w mrok
zapaści w czeluść
zapaść się
po wsze
na zawsze
tuż nad przepaścią
czarną
powitamy Go .!.
jak Sam On
pozwoli na to- o .!.
to będzie wiadomo
gdzie do domu wrócić
i pieśń nawrócenia
cudną nucić
by pierś swą dumną
pod ramię z Bogiem
dumnie nosić
i na Jego
tęczy boskiej
miłości barwnej
radośnie się unosić
że hej .!.
ojej .!.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz