fot. by Tomasz Ertman
W ciemniczce
zastygła marzeniem
wieki powieki
nie na wieki przymknęła
i tam Go napotkała
a może już odpłynęła
lub płynie Ona tam
choć jeszcze powoli
dzień swój kona
aby wystarczający
zbiornik nałkać łez
by w nim
popłynąć mogła
do Tego miłego
Złocistego Morfa
co jedyny
dla niej takim jest
co z oddali
jaśnieje już jej się
ciepłym pocieszeniem
gdzie czuje się lżej
jakby całe z niej
sado sadło spadło
i dusza ostała się
sama i naga
gdy patrzy
w Jego stronkę
leciutko kojącym
snu promykiem
muskana
co jej migocze
co jej napięcie i rany
wygładza
taki duchowy masaż
ten Złoty Morf jej
sprawia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz