środa, 3 kwietnia 2019

Jasność słońca jego lica


Płótno, tech. mix



Jasność Słońca
złotego Jego lica
poraziła
niczym piorunująca
błyskawica
mroki rozgoniła
błyskiem
wnet je przywróciła
bo jak zza horyzontu
ciemniczki
nagle się wyłonił
tak w horyzont
ciemniczki
się wnet stopił
bo szybki był Jego chód
tego Ślimaczka Wędrownego
ze skorupką na grzbiecie
jeśli nie wiecie to już wiecie
iż nie było to zwykłe ecie pecie.
raptowny więc był to zryw
Słonka lica Jego wschód
przeszywający błysk znikł
i nastąpił end- zachód.
....
Jak Czarnoksiężnik Rotbart
co zwą peleryną zamaszyście
odgrażał się swej księżniczce
Rzucając przykry
ocząt swych czar
na czarnym jeziorze
wyspy swej jęzorze
ostawiąc oniemiałą ją
bo w łabędzia zaklętą .!.
Tam złorzeczenia
pogłosem melodii
odbijały się w głowie jej
pieniem zwątpienia
jak kauczuku piłeczka
opanowało jej ciało
rytmicznie obijając
wręcz ją nawalając
dając jej w kość
dość dość muskając
bitu hitem a nie
melodii kitem.
A ona?
sama się
tym napędzała
niezrażona
z taktem
nóżką swą
wojowała
smutencji ta żona
radością porażona
a nie uniżona
wdała się w tan
i pląsała se
z Nim nadal
taka zaklęta
taka przeklęta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz