środa, 11 grudnia 2019

Arbuzowe Niebo


Łagodne boskie chmurki płyną sobie po zarumienionym miłością nieboskłonie.
To są miłości opary
pewnej nieziemskiej pary.
Bòg dać może prawdziwą miłość
której opary będą całe niebo zalewać i po kosmosie sobie wiecznie płynąć
krwistą esencją słodko soczystą
jakby arbus rześki przemieszany z malinowowiśniowomlecznym nektarem z nutą aroni i esencją czarnej a kwaśnej słodyczą porzeczki tworząc z soku rwisto krwiste rzeczki w ktòre w pada nagle pomarańcz pomarańczy i cytryny kwasik gdzie cynamon i wanilia i miód i pęki ròż i kwiaty jaśminu i tulipanòw i bratkòw i fiołkòw ultrafioletu i aloesu łagodneģo z kokosem takim sosem zalane zostają miętowe płatki no i pelikany i łabędzi puch buch buch wysoko wysoko wybucha gejzer tego i wzbija się daleko w kosmos gdzie nie sięga ludzkie oko i w tym kosmosie czuć tę woń- miłosny pachnąconęcący ogień owocowo- mleczno- bajeczno-kwietno- ziołowy co aż wszystko wzdryga i porusza i drży gdy w dech zaciągają się dymkiem tym tego specyficznego kadzidła- wszystkie ziemskie stworzenia- nawet ameba co chce do nieba- pląsa se walca na fali słodkawej a rośliny okalające ją w morskiej łące wydzielają śliny pachnące i te wydzieliny unoszą się z falą by z powrotem upaść na ziemię koñcząc żywot morską pianką blanką. I z powrotem bal fal- unoszą sięm te fale wspaniale wysoko by objąć zakochaną parę w swe posiadanie ci co w morzu się kąpią by ich w głębiny swej morskiej krainy pochłonąć by chłonąć i chłonąć ich miłosną rozkosz, ktòra rozpływa się blaskiem w ciszy tętniącego a bijącego o fale te słodkie słoneczka co podgrzewa ich zapały aż do tchu utraty tych nieziemsko zakochanych a później rozświetla ich lice srebrzyste księżyca gdzie gwiazdki z nieba przyświecają i srebrzyte cudo na nich zsyłają a oni ci zakochani w tej połaci tak sobie trwają i z miłości wręcz łkają i zaczynają siě żreć aż do samej kości i się w glebie razem za rączki chowają i zasypiają bez żalu i bolączki. Kuniec dobranocki. Morfik już mi maha i Tobie wyrywając nas z Tych objęć by w jego oddać ramiona wać na chwilunie bo w tamtej krainie znòw nastanie panowanie miłości naszej na zawsze i we śnie i na jawie. Bo Bòg jest wszědzie z Nami i On to nam wszystko daje- oł je. Dlatego trza być Mu oddanym by nie zabrał tego co z miłości podarował Nam na zawsze, trza dbać o ten podarek. A szatanek niech stuknie się z zawiści w swą piekielną banię i rogiem skaleczy się i oby z tego nie wyleczył się a zginął by odrodzić się jako skruszony Anioł- sługa boży, ktòry w koñ cu się przed Nim ukorzy. I będzie jak być powinno a nie jak nie powinno. Tak czy inaczej. Bo to Bòg panuje i On jedyny o tym decyduje. Bo to wszystko Jego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz