niedziela, 8 grudnia 2019

Moon on the Mur



Fot. by Tomasz Ertman

Pod wodą
mimo że na powierzchni
duszę się
wzdychając niepokojem
za Cię...
smutkiem się
karmię
szukając pokoju
i wolności
by skrzydeł
rozprostować kości
by wznieść
lub chocia podnieść
jak źrebię się chwieję
bez Cię czuję że
ròwnowagę tracę że hej!
jakbym napierdolona...

Ale nie Panie!

Przecie tylko cherbatkę
więc na trzeźwo
znoszę to bohatersko.

Choć oddycham
to zdycham
w bałaganie
jak ryba zaplątana
w koralową rafę
li muszka co
w pajęczynkę
wpiepsyła się
i do niej powoli on
psypiesa sięm
jak nadgorliwy a
napastliwy murzyn
ten co dręczy ją
zbliżając się
by ją knykciem tknąć.

A pochłania mnie
jego cała jama
wsysając w swe bagno
materią przygniata
jak tata co wymierza
sprawieliwego bata
ciągnie mnie za wymiona
a ja ubezwłasnowolniona
jak sarenka w lesie
przez ludzką pułapkę
uziemiona
myślę w umyśle
myśląc że to nie ten zły
a ten mój mi miły
Ten Jedynaczek Jedyny
i pozwalam mu na to
tylko to wierząc że to
nie on a On!

A ta wiara
że dobro przechodzi
przez jego dłoń
ta wyobraźnia ma
że czysta intencja
jego lecz w realu
to zły zając li pająk.

Toto
zapominając
że toto
sprytny zając li zły pająk
chce mnie tknąć
a potem umknąć
ostawiając zbrukaną
a otępiałą
w potrzasku
w niemym mym wrzasku
gdzie napiera na mnie
jego giwera li chimera
nieustannie w usta me
materią chcąc
zdusić i skusić mnie
na śmierć
obrzydzając
jak wredny zając
szatański
coraz bardziej mnie
wciskając w ziemię
na niej rozkłada mnie
zuchwale
i po mnie depcze
i ot tak drepcze
i niemo szepcze
i się ze mnie śmieje
sz!

I zbeszczeszczona
myślała
że to byłam Jego
Żona
ale rzeczywistość
chyba jest na mnie
obrażona li zrażona.

A ja tym porażona
chcę zmyć skazę
za wszystkich Was!
by każdy
był małym/młodym
choć wielkim człowiekiem
z szczęśliwie szczerym
i niewinnym okiem!

By zbrukania brud
spłynął w bruk
i wsiąkł w glebę i się
rozpłynął w czasoprzestrzeń
rozrzedzając się na
zerowe istnienie.

Fajnie by było
gdyby to całe plugastwo
się samoistnie
śmiertelnie zbrukało
na śmierć
i nastała wszystkiego co złe
śmierć
by człek nagle stał się
ideałem
tu tak se spacerującym po uliczce
mòwiąc do się wzajemnie
witaj Aniele!
machając do się wzajemnie
skrzydłem
wolności nagminnie.

I tacy leccy się unoszący
nad scenką życia i pożycia
że prawie lecący se za rączki
jak zakochane istoty
ponad ziemską powłoką cielesną
delikatnym muskając się uczuciem
co w mocne dotkliwie
a cielesne przeistoczy się
dopiero wtedy gdy
dusze wybranków przeszyją się
wzajemnie nakładając się na się
idealnie wpasowując się
wzajemnym upodobaniem
wypełniając się
że bratnie dusze
że mimo różnicy
wyjdzie ten sam
wynik.

Pomyśl
my
o tym
czasem.

Ty
co gdzieś istniejesz
gdy we śnie
Jaśniejesz
Jaśnie mi
może to właśnie
Ty
będziesz mòj
piękny motyl co
w krainę
wyśnionej baśni uniesień
porwie mnie
jak Morfik złoty
w sen pełen psoty
lub i nie
a w taki zwykły
prosty
bo zostanę se
na jawie
myśląc o lśniącym
mym
Panu Bogu.

To On.
A Ty w NIM.
A kto NIM.

On wskaże
jak wskazòwka na zegarze.

Trzymaj się w takim razie
i bądź myśli dobrej
mòj przyszły Pegazie!

Co siedzisz se na gazie
wśròd głośnej ciszy nocnej
wśròd w bròd innych
co sobą zasłaniają mnie.

Lecz odgarniesz je jak włosy swe
by zrobić ład w myśli serca swego ego.

Lub i nie.

Bo może wszystko będzie nadal
w haosie rozpiepszone gzić się
w swym sosie?

Jak lubisz bałagan... sata lubi
to zostań w nim z nim.

Ale Bòg Ojciec Twòj
będzie walczył o Cię!
Bo kocha Cię kocię
Jak ja Cię...

Choć jeszcze o tym nie wiem
I Ty też nie
Ale dusza serca wie
I Twa dusza też to czuje
lub poczuje.

Ale wiedz drogi że:

Bòg kocha Cię kocię
prawdziwie i urodziwie
A nie jak szatan fałszywie.

Więc Ty nie musisz tego
co sata bo masz Boga w sobie
część Jego dobra szaty Boga.

A jak masz chocia część dobra
znaczy że masz w sobie Boga.

Bo Bóg jest dobrem
tym co dobre.

Nawet jak masz w sobie tego
zbrukanego dobra
bo sata jak zwykle knuje
to zawsze można
od nowa odnowę.

Wiedz że tak można
nie myśl że nie!
bo zostanie tylko:

Diaboliczne
Metaliczne
Rżenie

Po wsze.

Dobraniec.

Amen.

Może tam spotkamy my sięm
I z Morfem powędrujemy se
za rączkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz