środa, 11 grudnia 2019

Ona kona


Tekturka, tech. mix.

Ona kona w parku.
Z wycięczenia po bieganku.
Podchodzi policja i pyta z licem jełopa:
- A co Pani robi?
Na to ona:
- Konam, bo jestem Konan.
Barbarbarzyńca Konan.
- A toto tu to nie. Tu nie moszna.
- Musimy Panią spisać- drugi pachołek- dogaduje.
- Spisać to se pan może. .... Jak ktoś panu pomoże...
Bo nie umie przecie... Ale oki.
Spisujcie leszcze! Nim żyję jeszcze!
A pòźniej możecie mnie cmoknąć...
Jak wtedy, kiedy Wam zwiałam- choć było Was pięciu ciołkòw !!!!! Plus jeden radiowòz, ktòry na mnie nasłaliście stròże- tchòrze!!!
Co nie wiecie nawet, na jakiej ulicy stoicie teraz, jak was o to pytam. Musicie wyjmować jakieś łokitoki by się dowiedzieć- jełopy.
Ale spisujcie- oki.
I spieprzcie się, znaczy spieszcie!
(Sorry panie..kup se kalesony ładne)
Bo za moment, dane me- dyktować będzie wam vać- mój O men- czyli Złoty Morf, ktòry zabierze mnie od Was stąd- w sen- nim cokolwiek wam powiem.
O! Już płynie- maj bohater a opiekun senny!
Z odległej krainy, wyciąga dłoń- szepcząc:
- Dobranoc



a4, tech. mix.

Ona tonie
w markotnym tonie
w makaronie
wijącej się fali
jak wąż zdradziecki
dusi i przytłacza ją
zalewając syfu lawą
obezwładnia magmą
bagnem ociężałym
wciąż nacierając na nią .!.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz