niedziela, 8 grudnia 2019

Love neonove






Trupioczujątko me bladością
na Jego firmamencie
świece se ledwie
by nagle paść i zapaść się
pod ziemię gdzieś w mogile
po wsze na zawsze
przez otchłanie czeluści nieznanej
porwana i targana
bez łaski niesłychanie
przez przestrzenie nieznane
wiatrem ciosana i przeszywana
dusza ma blada
w kosmosie pławiąca się
cicho się w tym chaosie
samotnie
może trafi strzał ją?
wzroku srebrzystego Jego
gwiazdy mi mrugającej
rutynowo co nockę
wręcz namolnie
i powita mnie Jego
księżycowe Ego
łaskawie
wypełniając
i nasycając mnie
nieskończonością tak czystą
że przejrzysta i długą
jak jasny Jego
kosmiczny ogon
co ciągnie się
wiecznie i pięknie
wciąż dalej i dalej
długą drogą mleczną
jak pasmo przyjaciółki mej
wstążki czerwonej że hej!
gorącym uczuciem naznaczonej
co każdym mym machnięciem
w tanecznym transie jak z różdżki
wydobywa się z niej miłosne zaklęcie
co tak szybko gaśnie
w tej kruchej bańce
egzystencji naszej

ale cząsteczki jej
wirują wiecznie se w kosmosie
i ostają się na granacie Jaśnie
mrugającą;-) emocją naszą
taką gwiazdką właśnie

Czy to est zrozumiałe .?.

Amen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz